Ostatnie dni mam bardzo pracowite. W niedzielę zerwałam czarne porzeczki, a w poniedziałek zrobiłam z nich kwaskowy dżemik. Wyszło 16 słoików. To w tym sezonie będą jedyne przetwory z własnych owoców, bo przymrozki spowodowały spory nieurodzaj. Jeśli obrodzą dynie, to może jesienią zrobię dżem dyniowy.
Wczoraj zaczęłam cięcie żywopłotu bukowo-grabowego. To ładnych kilkadziesiąt metrów zielonej ściany, którą trzeba ciąć z dwóch stron i od góry. Dobrze, że ma jedynie ok. 150 cm wysokości i cięcie można wykonać z poziomu ziemi. Akumulatorowe nożyce o sporej długości ostrza bardzo ułatwiają prace. Wczoraj cięłam od strony zapłocia, a dzisiaj zaczęłam od strony ogrodu. Na szczęście ścinki ładnie się da rozdrobnić kosiarką i nie trzeba poświęcać zbyt wiele czasu na sprzątanie.
czytam na bieżąco o tym, co się dzieje w Waszych ogrodach. Nie zawsze starcza mi czasu i sił, żeby zostawić ślad swojego pobytu. Postaram się to nadrobić.
Teraz w ogrodzie najbardziej przyciąga wzrok rabata zachodnia, w której centrum rośnie brzoza Doorenbos. Stworzyła się poniekąd sama. Moim udziałem było tylko wsadzenie róży Alden Biesen i ciemnolistnych penstemonów . Firletka omszona i naparstnice wysiały się same.
Kardamonu w tych bułeczkach jest całkiem sporo. Jest składnikiem masy i posypki.
Wzrost wysokości drzew na zapłociu i w ogrodzie bardzo mnie cieszy. Zostały już tylko takie, których nie trzeba ograniczać. na szczęście!
Warzywnik to marzenie, które się spełniło. Szybkie wyjście do niego i powrót ze składnikami do posiłków. Wczoraj był barszcz ukraiński z własnej botwinki, ziół i zielonego groszku.
Zazdroszczę Ci, że masz możliwość częstego spotykania Moni i Magleski. To świetne kobiety. Do rany przyłóż.
Po 8 latach zamiast jednej są dwie...
Żylistek w tym roku słabiej bo cięłam wiosną. Musiałam już odmłodzić, a nie zdążyłam w zeszłym roku po kwitnieniu.