Kontynuuje to moje podsumowanie a raczej relację z sezonu 2019 od stycznia do listopada.
Czerwiec już za nami.
Raz jeszcze:
piękny kwiecień i nawet z częstymi opadami ale bez ulew - marzenie ogrodnika
maj z niezwykle zimnymi nocami, różnica temperatur dobowa bardzo duża i to zatrzymało warzywa, jest mokro, bardzo mokro
czerwiec - skoro było mokro a zrobiło się gorąco - komary opanowały mój ogród i wiele terenów bo wszyscy o komarach mówili.
Te bolesne ukłócia...ale to bzyczenie nad głową...brrr
Do komarów wkrótce dołączyły dni z koszmarnymi upałami powyżej 35 stopni.
Suche powietrze, palące słońce. Ogród zmieniał się z dnia na dzień.
Podlewanie cały czerwiec.
Lipiec - początek jeszcze upalny ale potem zaczyna się pogoda zmieniać robi się chłodniej nawet i wyczekiwany deszcz rosi co tam jeszcze jakoś się utrzymuje,
Pierwszy tydzień lipca spędzam na spotkaniach i u mnie ale i urywam się do Ewy Sieriki w bardzo zacnym towarzystwie
dzień gorący, upalny - to nie jest dobry czas w południe rozpoczynać zwiedzanie ogrodu - jaskrawe słońce, wypalone od skwaru rośliny a zwłaszcza przedwcześnie przekwitnięte róże które chciałam zobaczyć
przypomina mi się bardzo wczesny poranek u Ewy z ub roku kiedy było po nocnym deszczu a ogród wyglądał jakby deszcz diamentów ulokował się na listeczkach
no cóż dla pasjonatek ogrodowych nie ma znaczenia pogoda
zapraszam na kilka ujęć do Ewy Sieriki - pewnie się zgodzi
Ewa co to za hortensja? - jeśli ta co o niej myślę to czy masz z niej patki i czy ją tniesz? jeśli tak to ja bym zamieniała te patyki za kupę złomu

