Od tygodnia walczę z przeciwnościami losu. Trudne chwile, chodzę jak otumaniona, słabo jeżdżę, kierowcy pukają się w czoło, co mi się nie zdarzało dotąd. Normalnie wstyd, ale to ze stresu
Poprawiło się.
Byłam dziś na giełdzie, nakupiłam zieleniny, znaczy gałęzi, leżą, czekają nie wiem na co

Chyba żebym się zlitowała i ukleciła wianki. Obiecałam, a tu nie ma kiedy się zebrać.
Może jutro, chociaż cokolwiek...