Zabrałam się za porządkowanie zdjęć. A nowych zdjęć na forum mało To pokażę przy okazji mój jesienny wianek - zdjęcie ciut nieaktualne bo dalie już usunięte, ale taki był i jeszcze wisi
No jak to nie jest pracowity listopad to ja nie wiem jaki jest...
Mnie zostało cięcie róż i ocieplenie budlejom korzeni, zwłaszcza tym najmłodszym. Pasowałoby od nowa plewić ścieżki i rabaty, ale ziemia już trzyma korzeni oddać nie chce, pewnie zostanie robota do wiosny.
Wianek bardzo gustowny. Szukając fotek jabłonek rajskich na Googlach w grafice wyskakują min. fotki z Twojego ogrodu
W listopadzie
prawie ostatecznie zgrabiłam liście z trawników.
Przeniosłam 24 agapanty na zimowanie, zastanawiając się dlaczego mam ich tak dużo.
Zabrałam ok. 15 pelargonii ze szklarni.
7 heliotropów postanowiłam przezimować w domu.
Umyłam sterty donic po kwiatach jednorocznych.
Posadziłam 5 róż (Eden Rose, Comte de Chambord i Rose de Rhest).
Byłam na targach Gardenia i wzięłam udział w seminarium florystycznym.
Ułożyłam 15 m3 drewna na opał.
Spaliłam w ognisku łodygi pomidorów.
Zaczęłam kopać rowy pod wodę w drugiej części ogrodu ale jeszcze nie skończyłam.
Z ważnych prac - powinnam / muszę / chcę
wykopać dalie i posadzić 5 piwonii,
posadzić tulipany do donic,
odświeżyć kanciki,
zabezpieczyć rośliny w donicach w tzw. domowej szkółce.
A więc jeszcze mam dużo pracy - do św. Mikołaja zdążę.
Przyjedzie przyczepa obornika, jego rozwożenie będzie w tzw. międzyczasie.
Dziewczyny, super się było z Wami zobaczyć
Żałuję, że niektórym pkp pokrzyżowało plany (no chyba, że Sylwia dotarła już po moim wyjściu).
Łucjo, mam nadzieję, że z Tobą również uda się następnym razem.
Planowałam naciąć (po powrocie do domu) gałązek tui na nowy wianek, ale zaskoczył mnie pierwszy śnieg
Gosiu, u Ciebie miejsca i na Lykkefund i na różę od Sylwii wystarczy Jedyny ich minus (akurat w Twojej lokalizacji) jest taki, że kolców za bardzo nie mają, nie obronią się przed sarnami.
Wianek dziękuje za komplementy
Widziałam już na niektórych wątkach białe zdjęcia... piękne, ale dla nie jeszcze trochę za szybko z tym jednym kolorem
Mróz mnie zaskoczył prawie jak drogowców, na szczęście taki nie powinien koralików uszkodzić. W niedzielę planowałam nowy wianek, ciekawe czy czasu wystarczy.
ps. Nie trzeba mieć w ogrodzie różanego potwora, naprawdę sporo odmian wytwarza owoce, trzeba im tylko na to pozwolić.
Ewo ja większość wianków robię na podkładzie z siana czy słomy. Unikam takich podkładów z plecionych gałązek czy wikliny bo one są masywniejsze i znacznie głębsze. Gdy przymocuje się do nich różne rzeczy to bardzo są masywne i dużo odstają od ściany czy drzwi. Szczególnie to jest wadą na drzwiach jak sporo od nich odstaje wianek. Zawadza przy wchodzeniu. Taki podkład rysuje też mniej powierzchnię. Nieraz podklejam je od spodu takimi filcowymi podkładkami zabezpieczającymi do mebli. taką metodę stosuje dla tych wieszanych na drzwiach.
Ten stary wianek robiłam w 2018 roku i odszukałam zdjęcia, na których pokazywałam jak mocuje dynie, bo faktycznie to nie było łatwe. Robię dziurki patyczkami do szaszłyków ( można też śrubokrętem) po dwóch stronach dyni. Przęciągam drut przez otwory.
Potem owijam drut wokół podkładu.
Przy tym wianku owinęłam podkład wyciętymi paskami maty-szmaty by zabezpieczyć przed porysowaniem drzwi.
Resztę mocuję klejem na gorąco.
An mnie Lykkefund cały czas w głowie siedzi, tylko jeszcze nie wymyśliłam gdzie ja posadzić. A i o róży z tymi drobnymi koralikami od Sylwii też myślę. No końca nie ma to myślenie. Co chwilę coś nowego do głowy się pcha.
Wianek bardzo ładny. Taki delikatny.