Mała Mi - Aniu, może i masz rację, jeszcze całkiem sporo róż kwitnie, choć dziś dwie kolejne przycięłam i gałęzie rozdrobniłam; Rose de Tolbiac naruszył niedawny silny wiatr i pochyliła się znacznie, musiałam ją ratować cięciem
Eluś, no co mam napisać? Po prostu wiedziałam, wiedziałam, że będzie tak cudnie Tak to wszystko przemyślałaś i zaplanowałaś, że przy realizacji po prostu szczena opada...
Eluś, już jest bosko, a z roślinami to już będzie mega bosko
Trzymam kciuki i już nie mogę się doczekać kolejnych etapów... Eh, szkoda, że do wiosny aż trzeba czekać...
Haniu Gruszko, faktycznie jeszcze można było w weekend ogrzać się w słoneczku i delektować jesienią, nawet jeśli plecki i ręce odmawiały współpracy W przerwie na kawkę łapałam szybko pstryki, bo liście już tańczą
Klon Shirasawy ma już trzecią miejscówkę. Biedak ładnie przetrwał przeprowadzki. Ta była ostatnia, pasuje mi w to miejsce idealnie. Mam go od maleńkiej, ledwie 3o cm sadzonki z Krzywaczki. Tak myślę, że ma ponad 10 lat. To dobrze rokuje, nie chcę tu zbyt wysokiego okazu
W środę Muszkieterki odwiedziły szkółkę. A potem pojechałyśmy do ogrodu w Brzoskwini. Kolejność powinna być odwrotna Najpierw należało zobaczyć jakie rozmiary drzewa czy krzewy osiągają a dopiero potem na zakupy się udać
Byłam już tam 10 lat temu i mam kilka roślinek z tego ogrodu. Fajnie było wrócić i zobaczyć jak ogród się zmienił. Jesienią ogród czarował kolorami. Choc trafiłyśmy na najgorszy dzień pogodowy.