Agata - a ja nie była.. i już nigdzie nie idę.. bo idę do spania, pitolę ślimaki, wczoraj zbierałam, a dziś niech się tuczą
Ela -
Iza - moje słowa to często nie miód a jad w czystej postaci

Wychodzi zmęczenie materiału.. jeszcze jakieś 2-3 miesiące i może będzie luźniej .. byle znów nie za luźno.
Kitek - bo robię to nie mam czasu, ale jak robię tylko to co zagraża życiu roślin. Warzywnik i szklarnia nic nie posadzone

Nie pielone, nie nawożone, nie pryskane, rabata nie zrobiona (róże posadzone do dziury w trawniku), wrzośce dopiero przycięłam (połowa po ciemku wiec wygląda jak bladź), taras nie umyty, kanty i pielenie to abstrakcja. Tak robię sobie ogród by dawał radę beze mnie i to długo.. i chyba mi się to udaje. Przede wszystkim jak już pielę to bardzo dokładnie.. a foty robię tak by było tylko ładne

Ot i sukces murowany
Kasik - ja jestem kobieta praktyczna i życie dopasowuję do realiów. Czasami decyzje są trudne i nie zawsze zgodnie z sumieniem. I nie jestem ideałem.. Z hortensji zbierałam z wysokości 1 metra.. alpiniści od siedmiu boleści..
Alinka - najgorsze są te co gryzą pod ziemia, bo ich nie widać,a tnąwszystko pod spodem jak bobry

One są nawet w oczku!!!! Zżerają "choinki"i inne wodne. Wydarłam z kotłowni lotosy, które całą zimę stały w wodzie i w ziemi (pod wodą) wydarłam wielkiego ślizgacza. Przezimował. Ręce opadają... może tam też dolomit sypnę?? I brzuszek im się pokaleczy.
W warzywnik nie sypię.... i czekam, aż ktoś powie że miedź jest dla nich zaporą.. Mam trochę listwy miedzianej, muszę zrobić eksperyment. tylko muszę z magazynu przywlec te listwy.. ciągle zapominam.. Ale mam 100 innych pilniejszych rzeczy do zrobienia...
Weronika - może i glicynia już kwitnie, ale dziś tylko biegałam przez 2 godziny z konewkami.. wyczyściłam filtr w oczku bo się zapchał... kilka chwastów przy różance wydarłam w przelocie i nic więcej nie widziałam. Nie było czasu. Jutro, a raczej dziś obejrzę co tam mi na tarasie kwitnie.. Może jakie focie walnę

Po południu się rozpogodziło.