To niestety szczera prawda + Jak stosuja chemie na warzywa to dawki robią podwójne, a czasem potrójne bo twierdzą , że po unijnych dyrektywach środki są za słabe i nie działają......ja uważam , że robactwo i choroby się uodporniły i dlatego nie działają, a tą chemię potem jemy Rolnik dla siebie z reguły ma zagonek z warzywami , którego tak często nie pryska
Dlatego ja mieszkając w warzywnym rejonie gdzie produktu mogę mieć od groma i trochę nie lubiąc uprawiać warzyw mam warzywnik Dla zdrowia
Witaj Sylwio Piekna masz przestrzen. Juz pare razy tu do Ciebie zagladalam, ale nie odezwalam sie do tej pory, bo na takie polacie to doradzac nie potrafie. Moj ogrodek to co najmniej 50 razy by sie w Twoj wpasowal
Sylwia, "zastrzeliłaś mnie" wczorajszym wpisem u mnie Toć o Tobie to można powiedzieć
O tych opryskach warzyw to już sporo czytałam. Przerażajace to Kiedyś Gaja na swoim blogu pisała, że obok miała uprawę selera - 20 razy był pryskany.
A sałata w sklepie to z nazwy tylko, kruchości i chrupkości zero, raczej to giętka guma.
Dlatego coraz bardziej zmierzam do warzywnej samowystarczalności
byłam ale ja z reguły cicho siedzę
A opryski wszędzie stosują - ja mieszkam wśród sadów i widzę jak "piękne" jabłka rosną i ile oprysków w sezonie dostają! jak kupujecie jabłka to tylko takie z grzybem najbardziej eko są!