Trochę namieszam.

Z tego, co pamiętam Jagodaa swój berberysowy żywopłot cięła na przedwiośniu do ziemi. Dzięki temu gałązki krzewu były cieniutkie i delikatne. To bardzo ryzykowne posunięcie, bo może dojść do sytuacji, że krzew nie będzie miał w pewnym momencie sił na odbudowę masy. Tak bywa np. w przypadku corocznego cięcia dereni do ziemi.
Z drugiej strony berberys Erecta puszczony samopas to potężny, prawie dwumetrowy krzew rosnący w kształcie wachlarza. Jego gałęzie główne mogą mieć grubość nadgarstka. Można stosować zabieg odmładzający wycinając co roku 2-3 najstarsze gałęzie. Mam u siebie dwa 10 letnie egzemplarze Erecty i zaprawdę powiadam Ci, że wszelkie prace w ich pobliżu nie należą do przyjemności. Kolce z drobnych gałązek, mimo specjalistycznych rękawic, wyciągam czasem przez kilka dni.
Dobrze byłoby podpytać Jagodę jak ten żywopłot radzi sobie po kilku latach.
Pewnie zadasz pytanie, jeśli nie Erecta, to co?
Ładnie jesienią przebarwia się żywopłot z irgi błyszczącej. Ma go u siebie Mrokasia i bodajże Antracytowa Zuza. Taki żywopłot nie da jednak efektu odrębnych elementów, ale "ściany".
Ścianka jest budowlą masywną. Bardzo dobrze kombinujesz planując wokół niej zwiewne elementy.
Trzmielina na pniu moim zdaniem kompletnie do tego układu nie pasuje. To taki "wypierdek", który być może sprawdzi się na rabatce, która ma metr długości i 50 cm szerokości, ale nie w pobliżu tej ścianki. Zginie tam; kompletnie niewidoczna kompozycyjnie. Justyna podsunęła dobry trop z tymi szczepionymi ambrowcami, ale ten wybór znacznie podniósłby koszt tej rabaty.
Ktoś podsunął pomysł posadzenia za murkiem Grazielli. Faktycznie, pasowałaby ze względu na kolor pióropusza i jesiennych liści, ale będzie za niska. Liści nie będzie widać zza murku.
Trzeba by poszukać kandydata spośród tzw. wysokich miskantów, ale mających wąskie liście. Tu do głowy przychodzi mi miskant Silberspine. Trzeba by tylko pilnować jego odchudzania po 4-5 latach, bo starszym egzemplarzom zdarza się pokładanie źdźbeł rosnących z brzegu kępy.