Oooo jaka miła niespodzianka! Witaj Danusiu no staram się, aby ogród nabrał właściwy kształt. Część roślin wypadła, jest trochę nowych. Tło już rośnie. Kiedyś będzie pięknie i u mnie jeszcze troszkę
Pomimo upału i lecących po szyi strugach potu dokończyliśmy robotę A w domu pozamiatałam ulicę i przycięłam przekwitnięte tojady i trochę floksów i dzwonków.
Także bluszcz, który włazi w róże.
Jolu, 'Ghislaine de Feligonde' subtelna, ale trudna w skomponowaniu towarzystwa dla niej.
Nasza zgrana trójka (Agnieszka, Stanisław i ja), gotowa do ciężkiej pracy, "opitoliła" konserwację ogrodu i udała się na odpoczynek. Przy okazji przeżyliśmy sporą ulewę, która podlała świeżo skoszony i nawieziony trawnik
Mąż Agnieszki (Maciej), sprytnie i sprawnie powiesił świetne lustro w kształcie okna ze szprosami Zapomniałam cyknąć fotkę. Takich okien będzie jeszcze trzy.
Moim zadaniem było poupychanie nowych nabytków na rabatach, co nie było łatwe, ale udało się. Agnieszka zadowolona z wielkości kwiatów hortensji bukietowej. Są naprawdę imponujące. Jeszcze takich nie widziałam.
Dzisiejszy dzień upłynął w zupełnie niezawodowej, choć pracowitej, ogrodniczej oczywiście, atmosferze. Rozpoczął się giełdą oraz dwoma centrami ogrodniczymi...bez załadowanego samochodu mojej przyjaciółki się nie obyło. Ledwo zabrałyśmy się z towarem. Doświadczenie w dopakowywaniu samochodu robi swoje... Ziemię wiozłam pod nogami wtopiona w fotel szybko mknącego samochodu, jako kierowca - Agnieszka.