Mam taką mnożarkę tylko szerszą. Danusia podsunęłaś myśl by środkowe parapety wyrzucić i sadzić pomidory w gruncie. W tym roku pierwszy raz posadziłam pomidory na własny użytek na środkowych zagonach ale szybko wysychały. Boczne zagoniki na rozsady kwiatków zostaną.
Danuś nie krzywo, tylko dopasowujesz się do ogrodu.. i do całokształtu. Czy widziałaś coś u mnie prosto???
Bo to sie nazywa być tam gdzie potrzeba i w dobrym momencie
Ta szklarnia to była moja zmora.... wylądowała w nowym miejscu kosztem rabaty bylinowej.. ale tu jest lepiej. Rabaty szkoda, ale nie można mieć wszystkiego.
Akurat w tym miejscu nie chcę niczego zasłaniać.. co najwyżej samą szklarnię.. Od granicy z sąsiadką, gdzie widać dach drewutni rośnie już żywopłot z tuj... Żywopłot będzie tylko do wysokosci drewutni
Nie chcę tam sadzić drzew liściastych, by nie śmiecić sąsiadce na podjazd. Dlatego są tuje i dalej cyprysy. Cyprysów nie ciągnęłam dalej, bo tu wieje i by mi wymarzały. Tak jak te co mam, ale jak wymarzną to się nie martwię, bo za cyprysami przezornie posadziłam żywopłot z tuj, który już dogonił cyprysy
W tym miejscu ogrodu mam widok na miasto i okolice.. szczególnie wieczorkiem mam ładny widok migających świateł... a na Sylwestra darmowe fajerwerki.. Każdy kto przyjeżdża pierwszy raz robi wooow na ten widok, zwłaszcza wieczorem.. wiec jeden słup już nie psuje tak efektu. Foto zawsze coś tam wyolbrzymi .. zwłaszcza słupa, bo na niego łapie ostrość, a nie na tło.. Miasto jest położone na wzgórzach i to fajnie wygląda..
Dlatego w tej części ogrodu nie sadziliśmy drzew.. to celowe działanie.
I tak jak piszesz.. nigdy tego słupa sie nie zasłoni ..bo zależy z jakiego miejsca sie patrzy..
Dodatkowo warzywnik i szklarnię będzie osłaniać rząd szmaragdów
Wykadrowany widok
W szklarni trzeba zrobić parapety - wtedy podwajasz jej powierzchnię, napisz co zamierzasz tam uprawiać? Czy szklarnia jest zimna czy ogrzewana, zdjęcia z Anglii się znajdą.
Gdzie szklarnia jest usytuowana, czy doklejona do domu, czy wolno stojąca. bez tych danych ciężko jest doradzić, bo nie znam co i jak.
Anita - bo najczęściej chce rosnąć to na czym nam nie zależy
Kindzia - u mnie wszytko wylazło, niektóre krokusy maja liście na 10cm.. a z tym okrywaniem to zastanawiam sie czy nie większa szkoda, bo okryte mają cieplej i jeszcze szybciej rosną.. dodatkowe okrycie to jak przyjdą mrozy... ale ja tak na babski rozum sobie dumam.. Pogody nie zmienię.. co ma być to będzie.. Wrześniowe kilka dni z temperatura -6 swoje narozrabiało.. i trudno.... pierwszy raz nie kwintą mi do śniegów róże, nie zakwitł słonecznik wierzbolistny i dużo innych... Wszystko kwitnące padło już we wrześniu.. kilka twardzieli po krzakach walczyło...
Agata - wzajemnie
Kasik - ja ogólnie lubię coś robić, wiec mogą być i roboty ziemne
A teraz dla Konstancji gdzie to ja coś zmieniałam.. kącik tak był brzydki, że nie mogłam znaleźć żadnej fotki z przed.. udało sie znaleźć z zeszłego roku W kącie była pergola ustawiona bez sensu.... tzn sens miała, bo bez sensu posadziłam milin, który wyrósł większy niż ustawa przywiduje i trzeba było coś solidnego mu zapodać.... Dostał pergolę. Której nijak z niczym nie skomponowałam... W dodatku każde zdjęcie łapało w kadr szklarnię która byłą obok... i warzywnik.... beznadziejny widok...
Szklarnia i warzywnik poszły out po przekątnej ogrodu, a w kącik trudny do koszenia eMuś przesadził moje dobro z przedogródka (tam gdzie teraz mam cisy i kuleczki) aby nie wyrzucać...bo żal.. Tum sposobem kącik został zapełniony i łatwiejszy jest do koszenia... Trochę roślin uratowaliśmy od wyrzucenia.. nie widać ale są po lewej 2 berberysy..czerwony i zółty... niskie
Tak było
moje jajca też w szklarni... jak przekopywałam kompostem to co kawałek te perełki, a granulki stosowałam przy kwiatkach a i tak mi zeżarły szałwie, aksamitki, itp, nie ma rady dzieciaki do wiaderek grabkami zbierały
Aniu - dzięki - jesteś jak błyskawica Właśnie zimą w szklarni w nocy zimno a w dzień przytulnie i ciepło - o ile słoneczko jest na niebie... Chyba jednak garaż wybiorę... Jeszcze raz dzieki .
Aniu, a kiedy ty rozpoczynasz sezon szklarniowy - u nas szklarnia jest nieogrzewana i nie mam pojęcia kiedy można roślinki tam siać czy pikować... Chyba będę siała w domu, a jak zrobi sie cieplej dopiero do szklarenki przesadzę...
Ja im nie dam szans... granulki pójdą od początku sezonu .. ale te to akurat w szklarni.. znalazły sobie bezpieczna przystań.. co sie ogrzebię w ziemi i po roślinach..a i tak są... szklarnia mała a nie jestem w stanie ich sie pozbyć.. jedynie granulki są skuteczne.. ale nie dam ich tam gdzie warzywa.... W głowie sie nie mieści by na tak małej powierzchni nie dać sobie z nimi rady..
Agnieszka.. nie mam pojęcia.. garaż na pewno lepszy.. ale znam ten ból z brakiem miejsca na auto.. ja przez 5 lat ani razu nie postawiłam auta do niego..z braku miejsca.. a garaż na 2 auta
W szklarni możesz doniczki zadołować ,a górę opatulić. Lepiej niż na polu Jednak szklarnia ma tę wadę, że jak słonko przyświeci to sie nagrzewa (może pobudzać rośliny do wzrostu), a jak słonka nie ma to też zimno.. Musisz zapytać się kogoś bardziej doświadczonego. Może Danusi ci lepszą radę da.. Ja ogrodowe oddałam i mam spokój
Agata - nie miały być jednakowe, bo to przesadzane spod katalpy, a tam miałam w pierwszej fazie 3 rodzaje (koło było podzielone na 2 kolory). Jako, że ciągle mi tam wypadały.. to dokupywałam i dosadzałam..co wpadło w ręce.... tu odmian może być nieskończona ilość. Ale wygląda na 3 Zobaczymy jak przezimuje ???
Rozumiem, że różyczki bierzesz wiosną tak jak się umawiałyśmy.. Przypomnij bym je zakopczykowała.. o Twoje muszę dbać A one za szklarnia, wiec zapominam o nich..
Ciocia - to nie optymizm.. to odmiana skrajnego pesymizmu... i szukanie światła w tunelu...
Renia - bo ona jest egzotyczna... w realu lepiej niż na foto..
Sebek - i ja sie uśmiałam na taki widok
Pilna robota skończona.. idę machać nogami .... należy mi sie
Mariola, perowskią mam od 2008 roku, przesadzana kilka razy, bo ciągle była nie tam gdzie się mieści czy pasuje I żyje... jeszcze żadna mi nigdy nie wypadła. A ta na foto w tym roku też była przesadzana, bo robiłam rabatę tam gdzie szklarnia, rok temu, bo sadziłam rododendrony, 3 lata temu, bo poszerzałam rabatę, a wcześniej bo mi sie nie mieściła tam gdzie była... U mnie flanka na flankę ..
I od początku rośnie w bardziej kwaśnym środowisku, bo w 2008 roku posadziłam na wrzosowisko i rosła tam do 2010 roku.. potem 2 lata w odczynie obojętnym.. i teraz znów ma kwaśniej.. Ale chyba dla niej nie robi to kompletnie żadnej różnicy
A to tegoroczne siewki. nie upilnowałam i sobie rośnie ..
Edit. Stwierdziłam, że nigdy nie czytałam u uprawie perowskiej... i postanowiłam się doszkolić.. http://zojalitwin.wordpress.com/2011/10/19/perowskia-lobodolistna/ odbiega od moich doświadczeń, ale warto przeczytać Ja robię to "mimo woli" .. jednak zasadowa ....dostanie w takim razie skorupek jajecznych hmm... chociaż mojej nic nie brakuje do urody
Jedno pewne, warto ją ciąć, bo sie wtedy tak nie pokłada
U mnie kwitnie od początku lipca do prawie końca września. Sprawdziłam na foto Mogę udokumentować ....
I kupiłam te dwie inne odmiany, ”Blue Spire” - posadziłam z różami, i pierwszą zimę bez nawet kory przeżyła.. a w tym roku kupiłam ”Little Spire” ..bo niższa I chyba kwiaty ma większe..
Gabrysiu, ja też nie lubię bo uważam kamienie na rabacie za niepraktyczne. I to jest pierwsze kryterium którym sie kieruję. Projekt Danusi mi robiła taki z korą, bo tak chciałam, kamyk miał być tylko do fali z bukszpanu pod poczochrańcem. Reszta kora. Zadarniacza z barwinka nie chcę, bo rozłazi sie, wchodzi na rośliny i nie majak ciąć bukszpanów. Z tego powodu go wyrzuciłam (pojechał w zeszłym roku do Irenki), bo mi zagłuszał kulki bukszpanowe.. to złe połączenie na rabacie.. Kulki wymagają cięcia i rośliny towarzyszące muszą być takie by dało sie to robić. Zmieniłam zadnie po wpisie u mnie Pawła z Zielonego Ranczo. Mam problem z psem który wchodzi i kopie w przedogródku.. z tego powodu miałam płotek i mam barierę przy tarasie. Pies nie lubi chodzić po kamykach... jak widać dziś wszedł, pokopał i uciekł.. i więcej już tam nie wszedł... czyli jest szansa, że kamyki zrobią dobrą robotę. Drugi powód to mój M. Stwierdził, że na tę rabatę nawiewane są liście.. z kamyka to on je pozbiera (sprawdzone przy oczku wodnym.. sprzątanie bezproblemowe), a z kory będziemy wybierać ręcznie. I te dwie praktyczne sprawy przeważyły, że w sobotę pojechałam i kupiłam kamień na całość. I powiem szczerze, że mi sie podoba... brakuje mi tylko jednej rzeczy (brakuje mi docięcia wszystkiego i tego by trawki sie rozrosły.ale to tak musi być, poczekam). Brakuje mi wyższego piętra... jak dla mnie jest za płasko, ale to wina moich kulek, są po prostu za niskie.. a za kulkami głupio coś dawać, bo ich nie będzie widać.. No i barierka.. z powodu psa... bo tak by ją wogle zlikwidowała.. Ale pies staruszek.. albo coś wymyślę, albo jakoś pożyjemy z barierką i z psem.. oby jak najdłużej
Na rabacie nr 2 - ma być to co jest.. czyli wsiowy ogródek..... nie angielska rabata.. po prostu kwiatowy ogród... dużo kwiatów , dużo bylin czyli to co jest, tylko muszę uporzadkować
Tak było jak jeszcze dbałam o wsiowy.... teraz tu stoi szklarnia I tak chcę znów mieć
Wprowadziłam się do domu z ogródkiem jako dziecko. W nim była szklarnia, pomidory, ogórki,duża wiśnia i .... kury . Gdy trochę podrosłam wywalczyłam od rodziców kawałek trawnika pod wiśnią i z każdym rokiem było go coraz więcej. Nie znając się na roślinach kupowałam co mi się podobało w związku z tym przez kolejne 20 lat powstała szkarada ogrodowa.
Mam do Was wielką prośbę o pomoc w zaprojektowaniu i zaaranżowaniu mojego ogródka na nowo.
Bogdzia - robota się sama znajduje A ogród jeszcze na etapie tworzenia .
Marzenka - właśnie byłam u Ciebie i też stwierdziłam, że już się pogubiłam w tych przerzutach wojsk.. a Twój ogród malutki w stosunku do mojego..
Patrz jak mam posadzony bukszpan... niedługo nie będzie jak go przesadzić, bo już sie splątał z korzeniami róży.. miał być dalej, ale przed spotkaniem nie miałam już czasu na poszerzenia rabaty wiec posadziłam jak leci... i po spotkaniu miałam to poprawić.. ale czasu nie było..
A tę linię M stwierdził, że może by naprostował tak jak parking... i szklarnia... i stwierdził, że od siatki wtedy dajemy żywopłot z bukszanu...taki jak dałam na kawałku.. muszę jechać wtedy i i kupić resztę tego co zostało Nie patrzeć na bałagan na rabacie, ale ja na niej nic nie robię już od 2 lat, bo idzie do przeróbki.. nawet nie pielę, stoi i straszy ..
Poprzedni post i ten aktualny przedstawiają zdjęcia roślin, które żyją w tropikalnym klimacie. Pomieszczenie, w którym rosną, to ogromna szklarnia. Panują tam naprawdę tropikalne warunki: ogromna wilgotność i bardzo wysoka temperatura. Pierwszy raz przebywałam w takich warunkach. MM obejrzal krzaki i uciekł, a ja napawałam się tą niesamowitą atmosferą. Fajnie było poczuć, jak się oddycha w lesie tropikalnym. Wilgotność była tak duża, że para skraplała się na liściach, a woda kapała w dół. Niesamowite.
Tak się ma różanka w bukszpanach do wsiowej... z powodu szklarni jest dużo mniejszy wsiowy, ale w miejsce warzywnika zrobiłam kolejną wsiową.... bez bylin to tak łysy ogród .. wsiowe muszą być...
Równolegle do różanki zrobiłam drugą różankę z róz które rosły pod płotem, gdzie szklarnia..
Róże trochę ucierpiały na przeprowadzce, ale w realu wygląda to dobrze
Miskanty lubią słońce i trochę wilgoci.. wiec pod brzozy nie halo.. eksperymentuję co sie da , z tego co mam... już sypnęłam korą i wygląda lepiej W dodatku pod brzozą z powodu skalniaka i położenia jest dość cienisto
Foto wyżej jest na prawo, w środku jest katalpa (widać na jednym i drugim foto) a to brzoza..
Jak dwa zdjecia sie połączy to da to moja północna cześć ogrodu....
Z tym doświadczeniem to nie do końca tak. Warzywa wysiewam , potem pielę i hakam, a na końcu zbieram . I już
Jak planuję coś nowego (np. właśnie po raz pierwszy sadziłam czosnek) to poczytam w interecie i przenoszę na swój grunt .
Ziemia u nas nie jest urodzajna, ale dostaje kompostu. Na domowe potrzeby wystarcza to co na niej urośnie.
W tym roku w szklarni wysadziłam pomidory, 3/4 szklarni dostało kompost, 1/4 - z lenistwa już nie dostała. Nie wiem cuda, czy on naprawdę działa. Krzewy bez kompostu były o połowę mniejsze niż te dokarmione.
Szklarni używam głównie dla rozsad i nowalijek.
Pomidory wolę z gruntu. Mają lepszy smak.
W tym roku wsadziłam między pomidory kilka krzaczków bazyli (uwielbiamy pesto). I te w szklarni były kika tygodni dłużej niż te z gruntu, które wymroziły pierwsze wrześniowe przymrozki.
Tak więc szklarnia głównie na wiosnę i na ciut dłuższy, niż z gruntu, zbiór warzyw i ziół.
Kompost mam dobrze przerobiony, bo mamy dwie komory, więc wybieram kompost co 2 lata.
Dlatego go nie przesiewam (choć pewnie warto.
Statyw , Iwonko dziś się spisał, i nie rozkraczał się za bardzo. Dokończyłam zakopywanie na polu , została szklarnia, ale to już tzw. pryszcz.
No i wypielić 3 rabatki przed zimą. To też błahostka.
Czyli powoli finiszuję. Może w tym tygodniu będzie pozamiatane.
A propos zamiatania, co dzień zamiatam liście, i ciągle jeszcze spadają.
Oj, szalona ogrodniczko
Jesień pięknie się u Ciebie rozszalała, widok na kałużę bardzo mnie zachwycił.
Szklarnia, fajna rzecz, ale w tym miejscu rzeczywiście "psuła" krajobraz.
Agatko, oj mam, mam, za dużo Oczywiście 350m2 nie przeznaczę na warzywa tylko, będzie szklarnia, miejsce na ognisko, na brzozy z wrzosami i trawami... ale to w nieokreślonej przyszłości dopiero nie wiem czy nie przejdę się do gościa i nie "wynajmę" tego kawałka... ech.
Właśnie wsadziłam drożdżowe ciasto ze śliwkami i kruszonką do pieca, kruszonkę sypała i śliwki rozkładała Młoda 6 słoików kompotu - połówki brzoskwiń zalane cukrowym syropem się gotują