U mnie wciąż są do podjadania. Uwielbiam dodane do mieszanki jogurtu, siemienia, płatków owsianych, ostropestu i słonecznika. Smakowały dodane do musu z prażonych jabłek. Bardzo podrosły w tym roku te moje krzewy. Wilgoć im się przysłużyła.Kiedy one się skończą, będą poziomki.
Do tego sposobu niezbędna jest duża ilość parapetów.
Mam tylko jeden półtora metrowy. Akurat na dwie skrzynki z pomidorami.
Crispa- wciąż mi się śmiać chce z mojego wyobrażenia o niej- w pierwszym roku miała 25 cm. Nie sadziłam, że to potwór.
Żarówiaste piwonie- trochę za krzykliwe, ale to pamiątka po Tacie, wiec mają dożywocie. Druga podarowana przez Niego jest bardziej elegancka, ale jeszcze jest w pąkach.
Oczywiście, że ma; na równi z rodzajem gleby. Są nawet specjalistyczne mapy uwzględniające strefy okresu wegetacyjnego w Polsce. Najdłuższy jest na Nizinie Szczecińskiej, a najkrótszy w Suwałkach. Mieszkam 60 km od Wrocławia. Niby niewiele, a wegetacja rozpoczyna się dwa tygodnie później.
U Lucy najwcześniej zakwitły róże pozyskujące ciepło ze ścian budynku.
Dzisiejszy ciepły dzień pobudził do życia moje pomidory.
Czosnki na wystawie południowej już zielone, a na północnej w kwiecie wieku.(słońce bardzo zmienia postrzeganie ogrodu)
Nie.
Raczej nie odczuwam presji, że muszę mieć coś bardzo wcześnie. Wszystko ma swój czas. U mnie jest glina. To gleba zaliczana do zimnych. Nasiona dość długo w niej kiełkują. Dopiero teraz na dobre wylazła z ziemi sałata masłowa wysiewana pod koniec marca.
W dwóch miejscach pomyliłam sadzonki, z których miał być żywopłot. Okazało sie, że zamiast buków i grabów wsadziłam leszczynę. Była okropna. szybko wytworzyła jakieś grubaśne gałęzie, tempo wzrostu miała z turbodoładowaniem, Dwa lata temu wykarczowałam. Nowych sadzonek nie chciałam już sadzić, bo po drugiej stronie ogrodzenia sąsiad posadził tuje. pod płotem zrobił się dość długi pasek ziemi 1 m szerokości. Zadarniłam.
Amarantową to chyba mam tylko Salmę Es-Said (pnąca). Jest zjawiskowa, ładnie pachnie, ale ma dosyć wiotkie pędy, muszę ją jakoś lepiej rozpiąć na płocie, bo zbytnio się przewiesza w dół i trudno o jej ładne zdjecie.
Jeżeli chodzi o róże powiedzmy bardziej purpurowe, to zdecydowanie polecam Munstead Wood - niewielka, pachnąca, obficie kwitnąca. Na razie nie kwitnie, więc fotek brak.
W Twoim ogrodzie napewno podobałoby się bardzo mojemu mężowi on lubi takie naturalistyczne, leśne nawet dziś byliśmy w restauracji z obejściem w takim stylu, jejku jak tam było pięknie!! A eM tylko gadał "taki ogród zrób" Oczywiącie musiałam zrobić zdjęcia.. jakie tam piękne i ogromne funkie były i dużo brzóz i trawy czyli to co lubię !
Może wiesz co to za krzaczek ten u góry po lewej od tego grubszego pnia Pytam Ciebie bo masz ogród w podobnym stylu więc pewnie będziesz wiedzieć.
Nie dokończona rabata ale najważniejsze trawy posadzone, kocimiętka i róże bonici. Trzeba jeszcze wykończyć obwódka albo dam odpady płytki granitowe albo kołki brzozy wbije do ziemi i poprzeplatam pędami z winobluszczu.
Dzisiaj piękna pogoda udało mi się wypielic najdłuższa rabatę pod szmaragdami. Ciężko było bo tam jałowce płożące badyle długie na 1,5 metra aby wyciagnac chwasty z korzeniami trzeba się natargac, ale zrobione spokój.
Teraz cięcie jałowców i skalniak do pielenia brzozy samosiejki już rosną
Po prawej choina kanadyjska ok. 4 metrów przepiękna tysiące bombelkow na końcu każdej gałązki
Róże powoli sie już u mnie rozwijają mróz im krzywdy nie zrobił
Przy altanie jeden kwiat