Amarantową to chyba mam tylko Salmę Es-Said (pnąca). Jest zjawiskowa, ładnie pachnie, ale ma dosyć wiotkie pędy, muszę ją jakoś lepiej rozpiąć na płocie, bo zbytnio się przewiesza w dół i trudno o jej ładne zdjecie.
Jeżeli chodzi o róże powiedzmy bardziej purpurowe, to zdecydowanie polecam Munstead Wood - niewielka, pachnąca, obficie kwitnąca. Na razie nie kwitnie, więc fotek brak.
Janeczko, fajnie że wpadłaś Piękne róże i widoki. Rdza jest okropna, to wg mnie najgorszy chyba grzyb i trudno go zwalczyć. Trzymam kciuki aby Ci się udało.
U mnie Savoy Hotel po przesadzeniu dwa lata temu nadal nie może dojść do siebie. Szkoda, bo to śliczna i w miarę zdrowa róża. Mączniak może sie zdarzyć każdej, jak jest za sucho. Po wiosennym pryskaniu miedzianem od kilku lat nie mam z nim problemu na różach. Mszyce mam i ja, zbieram ręcznie.
Córeczka coraz większa: od kilku dni bojkotuje południową drzemkę w wózku (śpi za krótko), czas się przesiąść do spacerówki, a drzemkę ucinać w domku