Po wycięciu starych drzew i krzaczorów została nam cała masa gałęzi. Część pocięta do spalenia w c.o., cześć uszykowana na ognisko ale mimo to został jeszcze ogrom. Koniecznością stał się zakup rozdrabniarki. I tak zamiast kolejnych butów i sukienek nabyłam tą zabaweczkę. Tnie znakomicie, wprawdzie gałęzie nie mogą być grubsze niż 4,5 cm ale i tak znakomicie zdaje egzamin. Hałda niknie w oczach.
ten motyl mi sie podobał bardzo, ale nie mam dla niego ściany
ostatecznie po dwóch godzinkach wróciłam się targować o tego kogucika i zamieszkał w Szmaragdowej
U nas dzisiaj była piękna pogoda. Wprawdzie nieźle wiało ale mocno świeciło słońce i temperatura 15 stopni. Zaczęłam na dobre ogarniać rabaty.
Oto fotki z gatunku "przed" i "po".