Zrobiłam też małe roszady i zakupiłam 3 nowe powojniki
( ryska ku pamięci )
Solina
Violet Suprise
Pink Suprise
Mam już z tej rodzinki Purple Suprise i jest świetny.
Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie kupiona w tamtym roku wiśnia Pisardii. Ładnie przezimowała i chociaż jest jeszcze malutka, to ma dużo pączków kwiatowych.
Wiąz Camperdownii przeżył zmianę miejsca i też ma mnóstwo pąków kwiatowych.
Ja też nigdy nie wypróbowałam tego sposobu w kartonie. Przyznam, że przy tej ilości róż, nie szkoda mi jednej. Mam tu jeszcze dwie kandydatki do wykopania, ale póki co muszę się zastanowić, czy dać im szansę. Wykopałam dzisiaj różę Astrid Gräfin von Hardenberg. Fatalnie wyglądała, już się mocno zestarzała. Nie było sensu jej ratować. Po wykopaniu okazało się, że wypuszczała od korzenia tylko jeden kieł.
U nas w centrum ogrodniczym upolowałam śliczną sosenkę i zastąpiła różę. Teraz róże będę zastępować drzewami, bądź krzewami. Nie chce mi się już ciąć tych róż i muszę zaoszczędzić kolano. Wszak trzeba koło nich plewić. Drzewa są prawie bezobsługowe.
Wpadłam tam dziś zawieźć Amanogawę i ręce mi opadły jak zerknęłam na zapłocie od strony tarasu…
Zasłonięcie do wysokości ogrodzenia to zdecydowanie za mało…
Pytanie więc msm do Was: jak myślicie, czy sądząc tam drzewa zdecydować się na szpaler jednogatunkowy, czy coś kombinować?