Iwonko,
nie zerknęłam na cenę werbeny ale za rosliny w tak doskonałej kondycji zapłaciłabym każdą cenę. Każda roślinka oznakowana na doniczkach odmianowo. Gościu zna wymagania każdej roslinki, takich sprzedawców cenię.
Iwonko dzieki za pochwały ,przekazałam M ,bardzo sie ucieszył
kamienie były klejone zwykłym klejem do płytek woda jest w obiegu zamkniętym z małą pompką ,rurka miedziana odpowiednio dogięta ,którą płynie woda .
W razie pytań pisz ,chetnie odpowiem buziaki
Joasiu, wygooglowałam go sobie. Mój M twierdzi, że na łąkach u nas rośnie, ale ja nie jestem pewna, czy to jest to.
A ty przyniosłaś do ogrodu i zalałaś wodą? Cały krzaczek, czy tylko łodyżki z kwiatkami ?
Wrotycz to u nas towar deficytowy. Zielicho na nieużytkach rośnie wszelakie, a wrotyczu nigdzie nie można znaleźć. Kiedyś przez przypadek dojrzałam w łanach nawłoci dosłownie 3 krzaczki i wróciłam po nie uradowana z wiaderkiem jakbym złoto znalazła.
A wczoraj zauważyłam w jednym miejscu suchą trawę i jak pociągnęłam za nią to została mi w ręce. Wrotycz poszedł w ruch
Małgosiu, kupiłam żurawki i pamiętając, że robiłaś z nich przedszkole, powiedziałam o tym mojemu M. Na to on zaczął rozdzielać moje nowe żurawki na dwie. Cieszyłam się, że będzie więcej, a dziś się martwię, czy to dobra pora i czy się przyjmą?
M powiedział, że w ciągu tygodnia powinny pokazać, czy dały radę. A ty co myślisz?
Doniu, ciekawą wycieczkę miałaś. I taka uśmiechnięta, pięknie.
Masz śliczny rozchodnik, kolor taki inny, niż widziałam w szkółce, pewnie przywiozłaś sobie?
Widziałam, że na różnych wątkach zapytujesz się o bukszpany. Najlepiej robić sadzonki z pierwszego lub drugiego cięcia, bo mają szansę się ukorzenić. W doniczkę wtykasz w ziemię jedną przy drugiej, tyle ile się zmieści. Masz je z cięcia np. kulek. To był czerwiec. W sierpniu miałam takie sadzonki, jak na drugim zdjęciu. Po prostu wyciągałam z doniczki delikatnie kilka naraz i rozkładałam na ziemi, aby rozdzielić. Wsadziłam je do ziemi, od razu robiąc obwódkę. Jak będzie za gęsto, to najwyżej za rok powysadzam połowę.
3 lata temu też robiłam sadzonki, tak na oko, odhodowałam 32 piękne sadzonki, z których zrobiłam zawijasek. Niestety przesadzałam w czerwcu na zawijasek i trochę odchorowały. Dlatego teraz postanowiłam wsadzić je od małego na miejsce, gdzie mają rosnąć. Tu są trzyletnie, przesadzane z innego miejsca.
Doniu, daj znać, to usunę fotki.
Malgosiu, M zawsze mi pomagał we wszystkim, jak mógł. I ogród też go cieszy. Baaaaaaaaaardzo.
Niestety, pracuje poza domem, wraca na weekendy. Traf chciał, że w marcu miał wypadek w pracy (stolarz ma zawsze problemy z palcami ) i już pół roku jest na zwolnieniu, czyli w domu. Długo nie mógł nic robić, ale dopingował mnie z ławeczki. Teraz też musi jeszcze uważać, ale niedługo wraca do pracy. Dziś stwierdził, że lubi ten dom i ten ogród, i miał najdłuższy "urlop". Ciężko mu będzie się z tym rozstawać na cały tydzień.
I dlatego z pracami popędziliśmy. Oboje na urlopach (czy jak tam zwał), trzeba było czymś czas zająć. Teraz będzie już wolniej. Ale wasze rady ( I Twoje )sobie spisuję i układam w głowie. Tak, aby pasowało do siebie. Każda rada jest cenna, nawet, jeśli trzeba decyzje odłożyć w czasie.
Witaj Paweł. Fajne ranczo, ładny zaczątek rabatki. Wpadłam do ciebie przez tą budleję. Też mam i nie wiem, czym uzupełnić. Poczekam, moze szybciej coś wymyślisz. Pozdrawiam i zaznaczam wątek.
Śliczny zegar razem z fontanną. Zdolny twój mąż. Pochwal go. Bardzo mi się podoba, ale to wyższa szkoła jazdy.
Czym sklejaliście kamienie? Czy może są przewiercone i zdrutowane?
Mojego kamienia jeszcze nie wykorzystałam. Mam takie dwa. Leżą sobie (płasko ze względów bezpieczeństwa, gdyby dzieci chciały z nich zrobić użytek. ) Są dekoracją samą w sobie. Ale jak masz pomysł, zawsze można skopiować.
Jagodo, witaj u mnie.
Jesteś bardzo cierpliwą osóbką, skoro tyle ci się chciało czytać. Ja taka wytrwała nie byłam, choć też sobie poczytałam u ciebie, ale jeszcze nie wszystko.
Zapas cegły mi się skończył, M zaciera ręce, że więcej murków nie będzie, hi, hi.
Skrzynie - murki wymagają jeszcze dokończenia nasadzeń. Ale wszystko z czasem.
Ze stażem nas przebiłaś. Mam nadzieję, że dobrze wam się układa, skoro tyle lat razem jesteście. Ja też z moim 3 lata chodziłam, za nim powiedzieliśmy sobie Tak.
Z tym moim podejściem do prac ogrodowych, to jest tak, że latem mam więcej czasu na ogród. Po prostu w nim przebywam. Wtedy patrzę na moje rabatki i się nimi zachwycam, albo coś mi przeszkadza w danym miejscu i wtedy zastanawiam się, jak poprawić.
Ale nic na siłę, czasami wszystko wymaga czasu. Niestety dziewczyny na Ogrodowisku napędzają tempo, potem się człowiek dziwi, że tyle zrobił w tak krótkim czasie.
Ale to pewnie dlatego, że odkąd tu jestem, po pewnym czasie przestałam się zastanawiać, czy tak jest dobrze, jak jest. Zaczęłam czuć, że wiem, jak mój ogród ma wyglądać, co chcę, czego potrzebuję, co poprawić. Wiele ogrodów jest inspiracją. wiele zapisanych tu myśli jest jakby drugim spojrzeniem na to samo. Pozwala otworzyć oczy. Daje do myślenia.
U ciebie sporo się dzieje na wątku, ale obiecuję, że cały przeczytam. Pozdrawiam.