Jesli przyjdzie mróz owszem, może się coś stać, a winne są anomalie pogodowe, pogoda nie jest taka jak być powinna. Po jesieni, kiedy to rośliny stopniowo przechodzą w stan spoczynku, wyhamowują, powinna nastąpić zima, a potem wiosna. W Waszyngtonie (USA) obecnie kwitną wiśnie, w Moskwie kwitną przebiśniegi i jest plus 8, u nas kwitną ciemierniki i było nawet 14-15. Wiec tak, rośliny mogą całkowicie zmarznąć, ale to nie jest twoja wina, a pogody.
One nie uschną, ani nie będą chorować, bo zmarznięcie to nie choroba.
Mogą potem, po mrozach już w ogóle nie odbić jeśli soki krążą.
Szkoda, że akurat pierwsze nasadzenia i taki pech. Co się ma stać, to się stanie, nic na to nie poradzisz. Z pogodą nie wygrasz.