One są tak bardzo rozwinięte, że pozostawienie lub wkopanie w gruncie grozi utratą. Ja zamknę grzejnik w garażu, żeby było +2 i wstawię na okno. Tylko takie widzę wyjście. W tym stanie w gruncie wróży niepowodzenie, bo zbyt duże mrozy zapowiadają.
Danusiu, Tobie i Twoim najukochańszym- przede wszystkim zdrowia i zadowolenia z otaczającego świata, spokoju i mnóstwa twórczych pomysłów. Wspaniałego Nowego Roku 2016!
PS
Wczoraj na miniaturowej róży zauważyłam mszyce Prysnąć? W grudniu? Czy wymarzną?
Obawiam się,że nie wystarczą. To z mojego artykułu:
Najwięcej problemu jest z okrywaniem hortensji ogrodowej (H. macrophylla), ponieważ powinny one być właściwie sadzone tylko w tych rejonach, gdzie nie przemarzają. W chłodniejszych z reguły nie kwitną. W zasadzie wtedy żadne okrycie nie pomaga.
Stosowałam nawet okręcenie krzewu agrowłókniną, następnie kopczyk z kory na bryłę korzeniową i dodatkowo matę słomianą. Potem zdejmowałam je stopniowe w miarę ocieplania. Jednak po całkowitym odkryciu krzewów, nawet już w maju, następowały przymrozki i delikatne pączki wymarzały. Hortensja oczywiście nie zakwitła.
Dlatego wydaje się, że najlepszą ochroną jest dużo śniegu i gwarancja wiosny bez późnych przymrozków, ale to się zdarza bardzo rzadko. Pozostaje traktowanie tych hortensji jako kwiaty sezonowe i uprawa w donicach. Można je wtedy przechować w chłodnym pomieszczeniu, a na wiosną „podpędzić” np. w szklarni. Inne gatunki hortensji (poza H. macrophylla, H. aspera i H. quercifolia) nie muszą być okrywane, ewentualnie korzystne jest nasypanie małego kopczyka z kory lub liści.
- zagrabiłam trawniki
- zamiotłam ścieżki
- podlałam pod dachem
- podlałam rośliny w donicach
- zrobiłam aktualne zdjęcia, bo za chwilę widoki mogą być zupełnie inne