Mój jesienny ogród
20:13, 16 wrz 2018
Halinko, witam Cię serdecznie, zgadzam się z twoim zdaniem Powiem Ci że po prostu jakiś wewnętrzny głos każe mi wracać. No i na pewno zdarzenie z zeszłorocznej zimy gdy się przewróciłem na plecy na zamarzniętej kałuży. Niby nic się nie stało ale bolało mnie kolano. Z każdym dniem było coraz gorzej, noga jak balon i w necie wyczytałem że to zerwane wiązadła Leżałem w domu 2 tygodnie i niby jest dobrze ale po całym dniu kolano jak balon. Koleżanka dała mi namiar na polskiego bioenergoterapeutę. Pojechałem do niego i powiedział że to wiązadła zerwane, żeby się nie martwić bo jutro będzie wszystko w normie. Skatował mnie jak psa , myślałem że zwariuje, na koniec podłączył mnie do pola magnetycznego i kazał iść do domu i za dwa tygodnie przyjść na kontrolę. Do stacji miałem 300 m a szedłem ponad godzinę, już myślałem że nie dojde, masakra. Dobrze że zabrałem kulę ze sobą. No i faktycznie rano wstałem z łózka normalnie i noga zdrowa ale jak sobie pomyślałem co by było gdybym złamał nogę, to mnie normalnie zmroziło.
Haniu, mam nadzieje że masz racje i coś tam przeżyło z moich trawek. Ale tutaj jakie mam trawy to wam szczęki poopadają, sam jestem w szoku jak na moim kompoście urosły, no i oczywiście tutejszy klimat. Codzienna sauna i upalne noce swoje robi no i oczywiście codzienne podlewanie. Haniu odjazdowo to było gdy byliśmy zmłodym nad jeziorem Huron w Grand Bend i w Parku Pinery, przepiękne miejsce. Zapraszam.
Haniu, mam nadzieje że masz racje i coś tam przeżyło z moich trawek. Ale tutaj jakie mam trawy to wam szczęki poopadają, sam jestem w szoku jak na moim kompoście urosły, no i oczywiście tutejszy klimat. Codzienna sauna i upalne noce swoje robi no i oczywiście codzienne podlewanie. Haniu odjazdowo to było gdy byliśmy zmłodym nad jeziorem Huron w Grand Bend i w Parku Pinery, przepiękne miejsce. Zapraszam.