Artykuły Forum Ogrody pokazowe Instagram Sklep
Logowanie
Gdzie jesteś » Forum

Znalezione posty dla frazy "kompostownik"

W samym słońcu 14:36, 09 sie 2016


Dołączył: 19 mar 2015
Posty: 6601
Do góry
zoja napisał(a)
o jesteś

aż taki koszmarny ten kompostownik, że eMa musiałaś skrytykować?

Hortensje wybrałaś piękne


Jestem, jestem

Bo tam trzeba był teren wyrównać najpierw, pobyc sie chwastów, zrobić dostęp,żeby kosiarka mozna było kosić,a tam pki co to nam chwasty zarastają , kompostownik krzywy, zamiast desek jest agrowłknina nie wiem po co.
Zapomniałam jak nazywa sie chwast, który wygląda jak dziwkie wino,ale to dzikie wino- jest mega ekspansywne i nam wchodzi na podwóko z dwóch stron! Trzeba se tego JAKOŚ pozbyć...
W samym słońcu 14:32, 09 sie 2016


Dołączył: 31 sty 2016
Posty: 12471
Do góry
o jesteś

aż taki koszmarny ten kompostownik, że eMa musiałaś skrytykować?

Hortensje wybrałaś piękne
W samym słońcu 14:26, 09 sie 2016


Dołączył: 19 mar 2015
Posty: 6601
Do góry
Tak sobie wpadłam do swojego wątku, nic nie piszę bo nic się nie dzieje, prócz tego,że robota od maja leży w ogrodzie- tylko tyle jest robione co trawnik sie kosi...
Mąz zrobił kompostownik,ale trzeba go poprawić, bo mnie nie posłuchał, zrobił po swojemu i teraz mu marudzę, że mi się nie podoba...

Nadal w planach mam zamówic przez neta hortensje, ale nadal się waham jakie....
LImelight,
Vanille Fraise
Phantom
Annabelle
Diamantino
Pinki winky
Rouge
I to chyba takie miałąm wypisane na kartce

Każdej po 3-5 sztuk
Ogród w skali mikro cz.II 12:19, 09 sie 2016


Dołączył: 05 gru 2012
Posty: 18678
Do góry
Margarete napisał(a)
Piekne zdjęcia z mikroogrodu, piekne prezenty ...eh ci ogrodowiskowi przyjaciele...takich nigdzie indziej nie uświadczysz, i pomogą, i pocieszą i posmieją sie wspólnie i odczytują nasze pragnienia i co wazniejsze spełniaja je

Popieram zdanie Lukiego - z kompostownikiem precz, ja mam wiekszy ogród niz twój i tez nie mam kompostownika, zbieram biodpady do brązowej puszki i wyjeżdżaja z innymi smieciami sortowanymi, trafiaja oczywiście na łódzka kompostownie ...a ja w tejże kompostowni kupuje co roku kompost w ślicznych zielonych woreczkach po cztery zeta z groszem wtedy kiedy go potrzebuję i przywoże do ogrodu tylko tyle worków ile mam zamiar zuzyc.... Może to nieracjonalne co robie ale kompostownik wiąze sie z koniecznościa przekopywania go (nie bardzo mi sie samej chce to robic) a przede wszystkim z miejscem dla niego - miejsca mam mało a pod płotem od strony lasu miejsce mam ale nie chce stawiac żadnych "pomocniczych stołków" dla złodziei. Sąsiedzi obok chowali w tym miejscu meble ogrodowe, przykrywali folia na zime a złodzieje na płot i po tych mebelkach prosto do nich, ja mam tam puste miejsca, kłujace dzikie róże, wielgachne i berberysy puszczone na zywca co by pochratać ew. złodzieja...
Na kompostownik zostawałby mi wiec środek trawnika albo inne reprezentacyjne miejse wiec go nie mam...


Ubawiłam sie Małgoś nie kcesz mieć kompostownika na środku trawnika ??? nooo fieszzzzz??? niemożliwa niemożliwość

A tak na poważnie...my nie mamy koszy w okolicy domu, musimy pylać z bio odpadami aż do drogi..i to tylko przeważyło o kompostowniku...ale..już patrzeć na niego nie mogę i niech sie szybko przekompostuje co tam jest w środku bo delirki dostaję
Ogród w skali mikro cz.II 17:18, 08 sie 2016


Dołączył: 04 mar 2013
Posty: 14372
Do góry
Piekne zdjęcia z mikroogrodu, piekne prezenty ...eh ci ogrodowiskowi przyjaciele...takich nigdzie indziej nie uświadczysz, i pomogą, i pocieszą i posmieją sie wspólnie i odczytują nasze pragnienia i co wazniejsze spełniaja je

Popieram zdanie Lukiego - z kompostownikiem precz, ja mam wiekszy ogród niz twój i tez nie mam kompostownika, zbieram biodpady do brązowej puszki i wyjeżdżaja z innymi smieciami sortowanymi, trafiaja oczywiście na łódzka kompostownie ...a ja w tejże kompostowni kupuje co roku kompost w ślicznych zielonych woreczkach po cztery zeta z groszem wtedy kiedy go potrzebuję i przywoże do ogrodu tylko tyle worków ile mam zamiar zuzyc.... Może to nieracjonalne co robie ale kompostownik wiąze sie z koniecznościa przekopywania go (nie bardzo mi sie samej chce to robic) a przede wszystkim z miejscem dla niego - miejsca mam mało a pod płotem od strony lasu miejsce mam ale nie chce stawiac żadnych "pomocniczych stołków" dla złodziei. Sąsiedzi obok chowali w tym miejscu meble ogrodowe, przykrywali folia na zime a złodzieje na płot i po tych mebelkach prosto do nich, ja mam tam puste miejsca, kłujace dzikie róże, wielgachne i berberysy puszczone na zywca co by pochratać ew. złodzieja...
Na kompostownik zostawałby mi wiec środek trawnika albo inne reprezentacyjne miejse wiec go nie mam...
Ogródek Iwony II 15:07, 08 sie 2016


Dołączył: 26 maj 2014
Posty: 21022
Do góry
Następnego dnia wybrałam z dziury mieszankę żwiru i betonu. 4 taczki wywiozłam na drogę dojazdową na pole, tam ładnie rozgrabiłam. Nie chciałam w tym roku ruszać jeszcze nasadzeń, więc pilnowałąm, by ziemię wymienić do runianki. Na dodatek zbyt blisko kostki nie mogłam majstrować, by się mi nie oberwałą kostka. Tam nie ma obrzeży:

Odkryłam jeden kompostownik, przywiozłam 4 taczki kompostu. Nie przesiewałam go, w ziemi przerobi się do końca:

Tam, gdzie strzałka, jest na rabacie główny właz szamba, a kompost wysypywałam na płytę szamba, która jest 40 cm pod poziomem ziemi. Dzięki temu coś płytkiego można tutaj posadzić. Hortensje, które widać w tle - są już poza szambem. Jakieś 80 cm od płotu szamba na szczęście nie ma W kompoście nie rozkładają się saszetki herbaty Saga, jedna na fotce widoczna.
Potem nawiozłam 2 taczki obornika

i wszystko zakryłam ziemią rodzimą. Tak musi zostać do wiosny.

Ogród w skali mikro cz.II 14:57, 08 sie 2016


Dołączył: 05 gru 2012
Posty: 18678
Do góry
Luki napisał(a)
Elu ja jak zwykle z zapłonem ślimaka przybiegam podziękować za wspaniałą gościnę
Nie bądź taka surowa dla ogrodu bo na tak niewielkiej powierzchni trudno coś skomponować i jeszcze opierać się chciejstwom no a ty masz piękny przedogródek... ale zapomniałem ławeczkę wypróbować, a ogród za domem bardzo mi się spodobał, lustereczko, niewielkie, a ciekawe rabaty, no i zielony oszukany dach

No i troszkę namieszam kompostownik w tak niewielkim ogrodzie to na prawdę zbędny gadżet do tego zajmuje miejsce, nie wiem co przed nim rosło, dość spory krzaczora (po prawej) jakoś tam słabo mi wyglądał, chyba że to coś kwitnącego, ale mimo wszystko cięcie by mu się przydało bo tak gołe nogi zbyt pokazuje

Naszłą mnie też taka refleksja gdybym ja miał taki malutki ogród, dosadzałbym, lub upychałbym sobie jakieś kwitnące bylinki sezonowo, a gdy przekwitną oddawałbym komuś na przechowanie bo nie wytrzymałbym tak nie mogąc nic nowego sobie dostawić, chociaż nie wiem jak bym psychicznie wytrzymywał rozstawanie się z roslinami

Mam nadzieję, że w sprawie Kindzi nie namieszałem za dużo bo źle zostałem zrozumiany i mam teraz stresa, chociaż Kasi się podoba i w sumie zrobiła tak jak później przesłałem i zostawiła miejsce tam gdzie zaplanowałem jeszcze coś, a wcześniej o tym nie mówiłem.


Łukasz
Dopiero jak ludzie widza TO na własne oczy to stwierdzaja, że ten tytuł watku nie jest bezpodstawny zdjatkami można jednak ciutek oszukać
Ławeczkę proponujé wypröbować podczas kolejnej wizyty
A teraz się tłumaczę kompostownik wylatuje jesieniá lub najbliższà wiosna..mamy takie same refleksje jak Ty obok rośnie żylistek..to była zupełnie " pierwsza " roślina zakupiona do mojego ogrodu..długo miałam do niej sentyment,ale już nie mogę leci na hasiok.. czyli śmietnik w jego miejsce chcę przesadzić świerka glauca i wtedy na rabacie po lewej stronie wyłoni mi się miejsce..chciałam tam różę , lilię i trawki , bo tak słusznie zauważyłeś brak mi roślin kwitnacych w ogrodzie..w każdym razie sugestie mile widziane..od tulipanowca do rogu...tam rośnie tylko mała hortensja..noo i będzie wolne czyli czekam

Kindzia się nie martw , już z Nia rozmawiałam


To mnie inspiruje...żeby ten mój świerk coś tak w tym kacie wygladał.....





Ogród w skali mikro cz.II 10:38, 08 sie 2016


Dołączył: 10 cze 2013
Posty: 8909
Do góry
Elu ja jak zwykle z zapłonem ślimaka przybiegam podziękować za wspaniałą gościnę
Nie bądź taka surowa dla ogrodu bo na tak niewielkiej powierzchni trudno coś skomponować i jeszcze opierać się chciejstwom no a ty masz piękny przedogródek... ale zapomniałem ławeczkę wypróbować, a ogród za domem bardzo mi się spodobał, lustereczko, niewielkie, a ciekawe rabaty, no i zielony oszukany dach

No i troszkę namieszam kompostownik w tak niewielkim ogrodzie to na prawdę zbędny gadżet do tego zajmuje miejsce, nie wiem co przed nim rosło, dość spory krzaczora (po prawej) jakoś tam słabo mi wyglądał, chyba że to coś kwitnącego, ale mimo wszystko cięcie by mu się przydało bo tak gołe nogi zbyt pokazuje

Naszłą mnie też taka refleksja gdybym ja miał taki malutki ogród, dosadzałbym, lub upychałbym sobie jakieś kwitnące bylinki sezonowo, a gdy przekwitną oddawałbym komuś na przechowanie bo nie wytrzymałbym tak nie mogąc nic nowego sobie dostawić, chociaż nie wiem jak bym psychicznie wytrzymywał rozstawanie się z roslinami

Mam nadzieję, że w sprawie Kindzi nie namieszałem za dużo bo źle zostałem zrozumiany i mam teraz stresa, chociaż Kasi się podoba i w sumie zrobiła tak jak później przesłałem i zostawiła miejsce tam gdzie zaplanowałem jeszcze coś, a wcześniej o tym nie mówiłem.
Znowu na wsi 09:06, 08 sie 2016


Dołączył: 28 cze 2015
Posty: 1240
Do góry
Joku napisał(a)
Beata, kompostownik składany, kupiony w którymś z marketów. Otwieranych drzwiczek nie posiada niestety

Gabrysiu, lawendę już częściowo obcięłam. Ląduje na kompoście bo jakoś nie mam chęci do produkcji wianków. Trochę jedynie uskubię do zapachowych woreczków. Szkoda że już czas jej kwitnienia minął.
Tojady są zabytkowe, od kiedy sięgam pamięcią rosły w ogrodzie u Rodziców. Tam ich już nie ma, ale u mnie przetrwały. W tym roku kwitną wyjątkowo długo, bo pogoda im sprzyja. Są chyba jakieś tojady kwitnące później? Ktoś ma wiedzę na ten temat?
Ja też zatrzymuję się w różnych szkółkach mijanych o drodze. Szczególnie jak jadę sama. Z eMem trochę trudniej, nie chcę zanudzić człowieka . Po głowie lata mi tyle pomysłów na ogrodowe wycieczki tylko z realizacją marzeń gorzej.

Ja też wczoraj jakimś cudem zmusiłam się do wyjścia do ogrodu. Powywalałam już wszystkie maki, przekwitłe naparstnice i pousuwałam suche kwiatostany host. Bez weny i przekonania, ale zawsze coś do przodu. Mnie się takie prace kojarzą z końcem lata. Zawsze zaniedbuję ogród jesienią. Cierpiałabym bardzo ścinając Twoją ścieżkę lawendową Jolu
Znowu na wsi 18:09, 07 sie 2016


Dołączył: 09 paź 2010
Posty: 13071
Do góry
Beata, kompostownik składany, kupiony w którymś z marketów. Otwieranych drzwiczek nie posiada niestety

Gabrysiu, lawendę już częściowo obcięłam. Ląduje na kompoście bo jakoś nie mam chęci do produkcji wianków. Trochę jedynie uskubię do zapachowych woreczków. Szkoda że już czas jej kwitnienia minął.
Tojady są zabytkowe, od kiedy sięgam pamięcią rosły w ogrodzie u Rodziców. Tam ich już nie ma, ale u mnie przetrwały. W tym roku kwitną wyjątkowo długo, bo pogoda im sprzyja. Są chyba jakieś tojady kwitnące później? Ktoś ma wiedzę na ten temat?
Ja też zatrzymuję się w różnych szkółkach mijanych o drodze. Szczególnie jak jadę sama. Z eMem trochę trudniej, nie chcę zanudzić człowieka . Po głowie lata mi tyle pomysłów na ogrodowe wycieczki tylko z realizacją marzeń gorzej.
Kiedyś będzie tu ogród 13:57, 07 sie 2016


Dołączył: 24 sty 2012
Posty: 5340
Do góry
Makusia napisał(a)
Ło matko...a co to? Zdjęcia fantastyczno-bleee
Marto fantastyczna prawda? To gąsieniczka pazia królowej. Mnóstwo ich u mnie w tym roku. Ku mojej radości.



Bogdzia napisał(a)


Pilnuj gąsieniczek , cudne są a motylki bedą jeszcze piekniejsze. Dzieki ze zawiadomiłas o tym zjawisku.

Bożenko już cała rodzinka ze mnie się śmieje, że zwariowałam. Mają szlaban na warzywnik. I ubolewają, że "jakieś glisty ważniejsze od nich". A gąsieniczek mnóstwo, ku mojej radości. Nawet w tunelu takie wypasione grasują. Mam nadzieję, że i motylka jeszcze nie raz zagoszczę. Po obecności ptaków i różnorodności owadów widzę, że prawidłowy tor podejścia do ogrodu obrałam.





UlaB napisał(a)


troche poniewczasie ale moze w przyszlym roku to rozważysz
Szybki efekt daje posadzenie cukinii na kompostowniku - u mnie sadzonki w większych donicach wstawione były na górki usypane w środku - odkąd tam je wstawiłam dosypuje materiał wokół doniczek. Teraz juz właściwie nei dosypuje, bo liscie cukinii zarosły mi dostęp, ale to dlatego, ze kopostownik stoi przy ogrodzeniu od północy, a po zachodniej stronie rosną iglaki. Gdyby miał byc całkiem wolnostojący to na pewno dałoby sie do niego jeszcze dostać.


Witaj serdecznie Ulu. Kompostownik napewno znajdzie tu swoje miejsce, nawet jakby jego prawdziwe użycie przeciągnęło się w czasie. Drugi, duży kompostownik będzie wydzielony w części typowo ogrodowej. Na razie jestem na etapie podmurówek, murków itp



Znowu na wsi 11:32, 07 sie 2016


Dołączył: 28 cze 2015
Posty: 1240
Do góry
Ślicznie u Ciebie. Nie widać, żeby miała się niedługa jesień pojawić. Wszystko w pełni rozkwitu i zdrowie. I wypatrzyłam u Ciebie kompostownik. Taki skłądany?
NewLife w ogrodzie 11:09, 07 sie 2016


Dołączył: 28 cze 2015
Posty: 1240
Do góry
Joku napisał(a)
Beata, ależ ty zdolna jesteś! Kompostownik z otwieranymi drzwiczkami własnoręcznie wymodzić ... Podziwiam !
Jolu, ja uwielbiam takie majsterkowanie. Już w starym ogrodzie sobie sama zbijałam pergole Z moimi narzędziami to tylko takie drobne sprawy jak stojak na drewno czy właśnie kompostownik. Zawsze coś.

Ale brzydka pogoda. Nie lubię tak Mam na dzieję, że u Ciebie troszkę chociaż lepiej.
NewLife w ogrodzie 10:22, 07 sie 2016


Dołączył: 09 paź 2010
Posty: 13071
Do góry
Beata, ależ ty zdolna jesteś! Kompostownik z otwieranymi drzwiczkami własnoręcznie wymodzić ... Podziwiam !
NewLife w ogrodzie 09:16, 07 sie 2016


Dołączył: 28 cze 2015
Posty: 1240
Do góry
jolanka napisał(a)
Beatko piszę zrywami bo łażę Napisałam Ci u mnie o nawodnieniu
Poczytałam sobie. Na pewno będę rozważać nawodnienie, ale kiedy i jak to jeszcze trochę. Napiszesz mi na priw, ile was cały system kosztował?
anbu napisał(a)
Bea kompostownik super, ile ma komór? Fajnie dynie wyglądają zza tych wielgachnych liści. Widzę, że przygotowujesz się do halloween
Jedną. Ale za to 175cm długą, szer 85. Mogę sobie w niej mieszać. No i drzwiczki otwierane od dołu zrobiłam. Jak mi się sprawdzi, to nie problem zmontować w przyszłym roku drugi taki sam i już będę miała dwu komorowy

Wczoraj z przerwami padało cały czas, w nocy dolało już mocniej a dzisiaj ładnie świeci słoneczko. Niestety wieje nieprzyjemnie. Czuć jesień jak Bozię kocham
Dobry Sąsiad to skarb 07:18, 07 sie 2016

Dołączył: 02 maj 2016
Posty: 3
Do góry
Przeglądam forum i zapoznaję się z Forumowiczami - wszystkich serdecznie pozdrawiam.
Tematu sąsiadów specjalnie szukałam, bo byłam ciekawa jak sobie radzicie w 'trudnych' przypadkach. Jak nie zaogniać konfliktu a go w miarę możliwości ułagodzić.

Jeśli chodzi o sąsiadów to ja generalnie mam bardzo fajnych. Praktycznie z każdym można pogadać. Przerzucamy sobie dzieci przez płot (z tymi 'z tyłu'), bo są w podobnym wieku i lubią się razem bawić. Jedni założyli sobie kurnik, choć to takie wiejskie osiedle mieszczuchów. Kogut Rosół nadaje wiejskiego charakteru okolicy, ale sąsiedzi (czyli i my) obdarowywani jesteśmy jajkami. Wymieniamy się roślinami i nie tylko.
Takich sąsiadów z dobrymi bądź neutralnymi relacjami mam blisko sześciu, a i dalszych trochę by się znalazło.
Niestety, tuż obok jest dom dopiero w budowie. Właściciel może nie będzie zły, ale na działce jest głównie jego teść który powoli zaczyna wyprowadzać mnie z równowagi. Czepia się o wszystko.
Na początku budowy przed naszą działką nie było drogi. Dojazd był po prostu przez pole. Nie wiedzieliśmy kiedy dostaniemy budowlanej 'zadyszki', więc nie utwardzaliśmy dojazdu bo uznaliśmy, że nie jest to konieczne. Zostaliśmy wezwani 'na dywanik' i opr, 'bo nanosimy błoto na drogę'. Jaką drogę? Ostatecznie wyszło, że chyba właściciel zlecił teściowi utrwardzenie drogi. Ten utwardził, ale tylko kawałek przed ich działką o czym właścicel chyba nie miał świadomości.
Kolejna sprawa to problem z prądem. Poprosili nas o udostępnienie prądu 'na dwa, trzy miesiące' bo jakieś problemy z przyłączeniem i żeby nie musieli za każdym razem agregatu odpalać. OK. Zgodziłam się. Stwierdziłam nawet, że rozliczymy się 'w naturze', bo mi nie ubędzie jak sobie raz czy drugi jakąś wiertarkę podłączą. Sami stwierdzili, że absolutnie żadnej betoniarki nie będzie.
W piątym miesiącu (nieodpłatnego korzystania z prądu), po złapaniu ich pracownika na buszowaniu po naszym garażu i kradzieży wody (na wodę nie umawialiśmy się) powiedziałam dość. Również dlatego, że betoniarkę jednak namierzyłam, a nasza skrzynka elektryczna drugi raz 'wystrzeliła'.
Na buszowaniu po działce i grzebaniu w studni zbierającej wodę z drenażu złapałam też teścia. Bez pytania, chociaż byłam w domu wlazł sobie do nas na działkę i 'użyczył' wody. No, tej nie będę mu żałować, ale mógł zapytać.
Teraz chyba zacznie się ostrzej, bo... nie zgodziłam się na wywalenie śmieci budowlanych na naszą wspólną działkę drogową. Mamy taki trochę dziwny układ, że część tej działki jest nieużytkowana i sąsiadujący z nią zaczęli wykorzystywać jak śmietnisko - z czym walczę. Staram się grzecznie, choć czasem szlag mnie po prostu trafia. Po prośbie o sprzątnięcie właściciel bardzo się krygował, że nie wiedział, że tam wywalili. Sprzątnął na swoją, ale... akurat naprzeciwko moich okien. Tak już sobie leżą te śmieci kolejny miesiąc.
Od teścia słyszę co jakiś czas 'pani, bo drzewa... liście będą lecieć' i wywód na temat konieczności czyszczenia rynien.
Albo przeszkadza mu mój mały kompostownik 'pani, bo będzie śmierdzieć'. Kompostownik staram się prowadzić tak, żeby nie śmierdział. Raczej nie ma tam rzeczy gnijących. Nie ma pokosu trawy, bo ten wykorzystuję do nawożenia. Ostatnio niby śmierdział o czym zostałam poinformowana. Po moim sprawdzeniu i stwierdzeniu, że czuję tylko rosnącą obok lawendę doczekałam się, że (również prawie naprzeciwko moich okien) na tym samym wspólnym kawałku nieużywanej drogi wylądował pokos siana z ich (ponad 3600 m) działki. Czyli u siebie kompostownika nie założą 'bo śmierdzi', ale kompost komuś pod okno wyrzucą. Zbieram się na kolejną rozmowę z sąsiadem - właścicielem, tylko czekam na jakiś moment, żeby rozmowa spokojnie przebiegła. Może jakieś rady jak to dyplomatycznie i bez zaogniania konfliktu zrobić?
Kwiatowy ogródek Monteverde 21:33, 06 sie 2016


Dołączył: 31 paź 2010
Posty: 44149
Do góry
Poziomka napisał(a)


Aniu mamy takie samo zdanie na temat róż, zdecydowanie wolę róże którym płatki opadają , to nawet ładnie wygląda , a jak opadnięte płatki stają się bure i brzydkie to je zamiatam i wynoszę na kompostownik. New Dawn jest bardzo dobrym wyborem, jest bardzo żywotna, moja ma ponad ćwierćwiecze.
Pozdrawiam Jasia

Cieszę się Jasiu, że mamy takie samo zdanie, ja teraz chodzę jak mogę i moim biednym "zgniłym" pączkom lub kwiatom róż robię estetykę a pada codziennie po kilka razy chyba nas już zaleje
Jasiu Tobie Constanze Mozart pięknie się stara ale ten deszcz.... zdjęcia z dzisiaj z 18.00

Buziolki
Kwiatowy ogródek Monteverde 21:14, 06 sie 2016


Dołączył: 12 lip 2011
Posty: 1258
Do góry
monteverde napisał(a)

...ja nie lubię róż które jak napisałaś zasuszają się na łodydze, bo jak przychodzi deszcz a dzisiaj jak codziennie ostatnio padało przez całą noc aż do 10.00 rano i to mocno, gniją na tej łodydze i brzydko to wygląda a New Dawn płatki oblecą i zostaje nasiennik, który z czasem czerwienieje ... ja mam dwie New Dawn na trzepaku


Aniu mamy takie samo zdanie na temat róż, zdecydowanie wolę róże którym płatki opadają , to nawet ładnie wygląda , a jak opadnięte płatki stają się bure i brzydkie to je zamiatam i wynoszę na kompostownik. New Dawn jest bardzo dobrym wyborem, jest bardzo żywotna, moja ma ponad ćwierćwiecze.
Pozdrawiam Jasia
NewLife w ogrodzie 18:48, 06 sie 2016


Dołączył: 19 sie 2014
Posty: 7839
Do góry
Bea kompostownik super, ile ma komór? Fajnie dynie wyglądają zza tych wielgachnych liści. Widzę, że przygotowujesz się do halloween
NewLife w ogrodzie 17:47, 06 sie 2016


Dołączył: 28 cze 2015
Posty: 1240
Do góry
Dziewczyny. Macham Was zbiorowo.
U mnie stagnacja i marazm. Przyjemniej mi się chodzi po waszych ogrodach, niż po własnym. Dzisiaj nawet nie wyszłam za próg domu. Zresztą głównie pada. Jedyne, co mi się udało w tygodniu zrobić to wreszcie ustawić zmontowany przeze mnie jakiś czas temu kompostownik na miejscu. Nie było to takie proste, bo miejsce zarosło dynią, dodatkowo już na pryzmie trochę odpadów przez lato się nazbierało, więc miałam ciasno. Dodatkowych atrakcji dostarczały mi komarzyce, które chciały mnie wypić do ostatniej kropli krwi. Ostatecznie się udało. Kompostownik stoi na miejscu. Odpady zielone na swoim miejscu.

Trawkę kosiłam już 5 razy. Już troszkę przystopowała ze wzrostem. Pod koniec sierpnia podsypię nawozem jesiennym i w tym roku to będzie na tyle.

Reszta ogrodu zaniedbana. Nadal nie mam ochoty na krzątaninę ;(
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies