Wróciłam przedwczoraj i nie wiem w co wlożyć rece

Ogólnie ogrod „ciut” schorowany.
Liczylam na sporo winogron (kilkadziesiąt kisci sobie dojrzewalo) ale…wlasnie dopadl je jakis maczniak.
Cóż.
Podobno dziś ostatni wakacyjny dzień. Temperatura plus 27 i po wczorajszych wyczynach ogrodowych zalegam na tarasowej kanapie.
Dexak zjedzony, Traumonem sie wysmarowalam od stóp do glow.
W miejscach, ktorych nie musialam wcierac Traumonu, poszedl w ruch Entil na ukąszenia.
Oczywiscie wczoraj trochę przesadzilam z pracami ogrodowymi a gwoździem do trumny okazało sie koszenie wybujałej trawy.
Jestem niezywa.
Ogrod wyglada tak sobie. Jak na zerowe prace odchwaszczające to jest akceptowalnie.