To ja jestem straszną grzesznicą, bo łakomczuch ze mnie okropny. Właśnie upiekłam świeżutki sernik i nie czekając aż wystygnie ukroiłam sobie porcyjkę. Z herbatką odchudzającą świetnie smakuje.
Teraz to czas jeżówek, już mam ich sporo, a w przyszłym roku mam nadzieję, że będzie ich jeszcze więcej.
Ostatnio nieczasowa jestem, to tylko pozaglądam trochę, nawet śladu nie zostawię, może dziś coś nadrobię. Ogródek musiał sobie sam radzić, bez deszczy bez podlewania. I tak majątek zapłacę za wodę bo jeszcze licznika na ogrod nie miałam i razem z kanalizacja sie liczylo...
Cieszę się, że za sprawą moich liliowców chcesz też u siebie mieć więcej, one są na prawdę bardzo fajne. Niby jest to kwiat jednego dnia, ale w sumie kwitną cały miesiąc.
O rety chcesz mnie namówić na zamach na trawnik? On jest teoretycznie nie tykalny, to przestrzeń ema. Czasem tylko dorabiam sobie rabatkę uszczuplając po kawałeczku trawnika, ale tak, żeby em się nie zorientował A tak na prawdę to mam za małe zasoby wodne, żeby powiększać powierzchnię do podlewania.
Witajcie
Basiu, Halinko, Muszelko, Radziu, trochę niedokładnie się wyraziłam, przepraszam, muszę uważać przy pisaniu. A swoją drogą ładna by była taka zwisająca. To płaczące to karagana syberyjska Walker, trzmielinę ma w nogach.
Basiu, dobrze by było przy okazji cięcia wytrzepać to suche, a próbę zacząć od strony świerków.
Na przeprosiny
Też z jakąś rezerwą podchodzę do LO, niby ładna, niby fajnie pachnie ,niby wszystko super ale szału nie robi ten jej wygląd po kwitnieniu. Ale czemu liście zgubiła u ciebie ?
U mnie też rozchodniki porosły jak głupie , też część do eksmisji w inne miejsce.
Dziękuję Ewo, mnie tez spodobało się to połączenie już w ubiegłym roku. W tym dosadziłam jeszcze lilii. Chciałam też rozmnożyć gipsówkę z urwanych pędów przy ziemi, ale nic z tego nie wyszło, u mnie jest piaskowa sucha ziemia. Wysiałam więc kolejne nasiona, bo gipsówka świetnie komponuje się z wszystkimi kwiatkami.
Szkoda, że nie pomyślałam o tym jak byłam u Kasi, bo bym może swojego czworonoga na Nukę wymieniała. Taka spokojna i chętna do głaskania Tylko jak tu wytłumaczyć, że psa z pracy przywiozłam. Klamoty z klamociarni zmieściły się w torebce, na ryneczku byłam wytrwała i jako jedyna bez roślinek wróciłam, tylko z czereśniami.
Oj, ciężko nam było od Kasi wyjeżdżać. Księgowe odwiozłam, a z głównym księgowym pojechałam do jego "biura" na ranczo. Dokumenty nam się gdzie po drodze na rybki w słoiku wymieniły. Więc zamiast w dokumentach buszować trzeba było rybkom nowe miejsce znaleźć I jeszcze przy okazji zrobić obchód i sprawdzić jakie "dokumenty" u Sylwii zakwitły
A w drodze powrotnej kolejny wyjazd została zaplanowany - w niedzielę. I co ja znowu miałam wymyśleć
Wiolu wiesz ;że ja lubię ten twój piękny ogród. Te ładnie dobrane rośliny. Rabaty.
Jezowki prześliczne się prezentują
Hakonki prześliczne.
A ta trawa na ostatnim zdjęciu to ??
Mam podobna lub taką samą NN.
Spójrz proszę przy hortce Tardiva.
u mnie wszystkie zieloniutkie, tylko jeden usechł ale to wirująca blacha podczas wichury go zdewastowała.
Renia, to nie jest rabata W tym miejscu miałam tylko zerwaną darń, a że wiosną robiłam te kostki w grabach to śmiałek musiał gdzieś się przenieść wylądował przy blaszaku. Chociaż nie powiem, bo miałam plan przetestowania moich rozchodników gigantów w śmiałku, ale nie powiódł się. Rozchodniki oczywiście posadzone, tylko że ich wcale nie widać
za śmiałkiem oczywiście zadołowane od wiosny cisy, za nimi też tymczasowo molinie i rosnący drugi rok trzcinnik KF. AAAA jeszcze była luka między molinią a trzcinnikiem, to wsadziłam całe wiadro kłączy dalii, które dostałam od babeczki co gruz zabierała Misz masz w którym śmiałek dominuje.