Dzisiaj trochę wiejskich fotek.
Dwa dni pobytu na wsi po prawie dwóch tygodniach nie bytu to zdecydowanie za mało, żeby cokolwiek podziałać.
Ograniczyliśmy się tylko do wykoszenia a raczej wygryzienia w bardziej reprezentacyjnej części ogrodu trawy

nie dość, że duża to jeszcze praktycznie większość dnia rosa. I do powycinania tego co przekwitło, co deszcz poniszczył.
Na mojej niby bylinówce w tej chwili prym wiodą floksy i aksamitki oraz dużooo zieleni
Na jesień przegorzan sobie pójdzie aut na trawiastą rabatę, której jeszcze nie ma a na jego miejscu posadzę hortensje
Najlepsza była by taka wielka od razu jak ta

ale pewno zadowolę się mniejszą