Pobiegałam sobie trochę z nożycami do żywopłotu. Udało się przyciąć część przy sadzie. Wysiałam fasolkę szparagową i z ogrodu wygonił mnie deszcz. Niby opady są od piątku, ale ziemia tylko przyjemnie wilgotna. Wciąż ładnie chłonie wodę.
Nadmiar deszczu powalił annabellkę. Mam nadzieję, że się podniesie.
Bardzo długo i obficie kwitną jarzmianki.
Przypominałam sobie, że mam niewielkiego przetacznika. Miałam go też w wersji różowej, ale ten drugi gdzieś zaginął po zimie. Dwa lata temu dzieliłam tawułki Arendsa. Nadwyżki wtykałam, gdzie popadnie. Niektóre zostały z lekka zagłuszone przez sąsiednie rośliny. Trzeba im poszukać lepszego miejsca.