Mira, jakoś dałam radę

U nas pada od wieczora, zdążyłam po pracy podzielić i wsadzić trzcinniki. Wykopałam jedynego miskanta jakiego miałam, denerwował mnie, pójdzie na kompost. Wyrudowałam również karpy dwóch pęcherznic. Zostawiłam tylko jedną ciemną, którą tnę bezlitośnie. W małym ogrodzie zabierają za dużo miejsca. Posadziłam dwuletnią sadzonkę arcydzięgla, resztę wydałam już jesienią. Wykopałam stare karpy ożanek, młodym zmieniłam miejsce. Wykopałam jednego cisa, nie miał żadnych szans na przeżycie, cały zżółkł i usechł po jesiennym przesadzaniu. Szkoda, bo miał już ok. dwóch m. Pozostałe dwa mają się dobrze. Tym sposobem mam miejsce na ewentualne drzewo. Myślałam o magnolii, ale to wietrzne miejsce. Chociaż kusi mnie bardzo. Chciałabym białą, podobną do tej w starym ogrodzie, dziś wygląda tak
od dołu
z tarasu