Wiem, że lubicie czytać ciekwe historie o ogrodach, oglądać zdjęcia, zwłaszcza przedstawiające metamorfozy ogrodów. Ja na razie nie mam sie czym pochwalić: historia jest banalna, a w ogrodzie jeszcze nic nie rośnie (poza dwoma świerkami, które udało się zostawić).
Najpierw kilka słów o sobie, a potem o ogrodzie.
Zawsze chciałam mieszkać poza miastem, mieć domek z ogródkiem i nareszcie spełniam swoje marzenie. Nareszcie, bo cóż, "Peseloza" mnie jeszcze nie dopadła, ale (jak mówi Toszka) jestem już w wieku, którego się nie ujawnia... Choć, patrząc na to z innej strony, jest to idealny czas na spełnianie marzeń: dzieci juz dorosłe, zaraz odejdą "na swoje", wnuków jeszcze nie ma, więc mogę cały wolny czas poświęcić na tworzenie ogrodu.
Dlaczego Motylogród?
Tak mi się skojarzyło, bo lubię motyle i chciałabym, aby przylatywały do mojego ogrodu. A przede wszystkim kocham kwiaty, moim marzeniem jest mieć w wazonach od wczesnej wiosny do późnej jesieni kwiaty z własnego ogródka. Można to pogodzić, sadząc kwiaty nektarodajne: będą i kwiaty, i motyle (mam nadzieję).
Muszę tylko uważać, aby nie poniosła mnie fantazja w tych wyborach - tak, tak, czytałam dekalog: nie za dużo gatunków i spójna kolorystyka

Ale jak znam siebie, znajdę miejsce, nawet gdzieś w kącie ogrodu, choć na jedną kępkę swoich ulubionych, niepasujących do reszty kwiatuszków
Nie mam jeszcze kwiatów w ogródku, więc powitam Was doniczkowcem, moim ulubionym kaktusem Bożonarodzeniowym: