Pozwólcie że się wtrącę i jeszcze raz dopytam o cięcie jabłoni. Zabrałam się powoli za to, jednak antonówka po wielu latach poszła bardzo w górę i wszerz, tak że nie jestem w stanie wszędzie dotrzeć z sekatorem. Nawet nie bardzo jest gdzie drabinę podeprzeć a musi być długa. Zastanawiam się więc JAK ciąć.
Obłamuję ta malusieńkie kikutki suche i całą resztę niepotrzebnych krzyżujących się gałązek tnę, zwłaszcza wyszukuje te suche na których nie widać pączków. Niestety do dalszych części gałęzi nie sięgam, więc nie wiem co zrobić. Najprościej byłoby te grubsze podciąć lub wręcz miejscami "ogłowić" jak to określiła Gardenarium, ale boje się efektu u czy nie zaszkodzę drzewu.
Na zdjeciu owo drzewo, częściowo już po zabiegu. To co czeka na zrobienie to miejsca trudno dostępne.
Zastanawiałam się już czy nie ciachnąć tak jak się kończy drabina

Tylko czy drzewo puści młode?