Kilka dni po przeprowadzce to mnie zawsze boki bolały i siniaki goiłam. Bo jakoś te kroki w kuchni i gdzie indziej chodziły zawsze wg utartych szlaków. Przyzwyczaisz się i zakorzenisz, i będzie dobrze! A oswajanie przestrzeni już zaczęłaś - ściągasz swoje zwierzaki.
Brawo!
Trzymam kciuki za szybką i niekłopotliwą zimę, a potem już wiosna!
Dla Ciebie tym ciekawsza, że każdy metr gruntu jest niespodzianką!
I oby to były miłe zaskoczenia! Powodzenia.
Miłego weekendu!
Różyczkę dla Ciebie załączam, na dobry uśmiech.
Moja mysz...albo msyzy...jeśli jest ich kilka gustują w Ptasim Mleczku, które zostało na komodzie nie schowane do szafki. Mysz była na tyle bezczelna i silna że z napoczęte go pudełka wyjęła sobie na zewnątrz jedną kostkę i obgryzła....zobaczcie...
Poza tym żadnych odgłosów nie ma, żadnych innych śladów oprócz obgryzionego z czekolady pierniczka - jakiś tydzień temu ( myślałam że to dzieciaki )
Niestety nie wsadziłam również tulipanów zarówno tych wykopanych w lecie (oj nie mogę sobie darować pomysłu wyciągania je z ziemi) ale również tych kupionych w tym roku (na szczęście ograniczyłam tym razem tą ilość dość mocno
Zakupione w tym roku
tych jest niewiele więc pójdą do dwóch donic i potem albo zadołuję albo spróbuję przechować w nieogrzewanym budynku gospodarczym (gdy jest mróz temperatura też tam jest na minusie, ale trochę mniej niż na zewnątrz
Pytanie czy ktoś z Was przechowywał tulipany (albo inne cebulowe) w takim pomieszczeniu?
Tak się zastanawiam, gdzie tkwi problem, bo przecież ziemia w naszym klimacie zamarza na około 1m. Zatem tulipanom to chyba nie przeszkadza?
(te skusiły mnie bardzo niską ceną a poza tym siedziały takie bidulki od jakiegoś czasu w koszu w L. i nikt ich chyba nie chciał ) Cebule bardzo ładne, duże - więc wzięłam
A i jeszcze Szafirek armeński niebieski (Muscari armeniacum) - 40 szt
Viola witam. Nie psle od 20 lat palilam bardzo duzo nawet 2 paczki "Goldenow" dziennie, Rzucalam kilka razy z miernym skutkiem. W zadne srodki farmaceutyczne nie wierz. Bo problemem przy rxucaniu jest co zrobic z dłońmi.
Rzucilam papierosy w poniedz wyszlam z domu na dlugi spacer z butelka wody mineralnej i po drodze znalazlam kasztany wlozylom do kieszeni i je trzymala i mietosiłam.
Pilam wodę prawie caly czas lyczkami. Przyszlam tak zmeczona, ze padlam i spalam do rana. Nastepnego dnia znowu powtorzylam to samo, trzeci dzien prawie taki sam. Na czwarty przyjechali domownicy juz nie paliłam.
Rzucajac papierosy nie wolno siedziec w domu, trzeba pic duzo wody aby organizm sie oczyszczal z toksyn.
I od tej pory nie zapalilam ani jednego papierosa i mnie nie ciagnie.
Uwazam, ze to moj najwiekszy sukces po urodzeniu dzieci.
Rzucenie nie jest latwe, kto tego nie przezyl ten tego nie zrozumie.
Acha wcale nie przytyłam jadlsm, ale duzo spacerowalam zreszta do dzisiaj duzo chodze.
W ubiegłą sobotę udało mi się wsadzić czosnki.
Niestety nie w miejsce docelowe (skarpa) ale na razie na skraju warzywnika. Po przekwitnięciu wyciągnę cebule i na następną jesień mam nadzieję, że trafią już do swojego stałego kącika
Ku pamięci wrzucam nazwy Purple Sensation - 20 szt. Allium Christophii - Czosnek Krzysztofa 20 szt
Allium rosenbachianum - 12 szt Czosnek White Giant - 2 szt (zasadzony przy różowej piwonii)
Mix czosnków 55 szt. (25 szt. + 30 szt.) - te mixy różnią się
Czosnku główkowatego niestety nie zdążyłam zasadzić. Poza tym nie wyobrażam sobie zasadzenie tych maleńkich cebulek a potem szukanie ich w ziemi po przekwitnięciu aby przenieść je na miejsce docelowe. Mam nadzieję, że uda mi się w najbliższym czasie zasadzić do doniczek a potem je zadołować.
U mnie tez kwitną a ile paczkow maja New Dawn. Tak sobie mysle jak dlugo by kwitla w domu. Widzialam chyba na watku Bawarki fote w jakims kurorcie niemieckim siegala drugiego pietra na calej scianie cos pieknego.
Wyobraz sobie Haniu, ze od kilku lat mam ta roze i zawsze ja jesienia obcinalam na wys 30 cm nie wiedzislam, ze to pnaca Nes Dawn. Dopiero w tym roku na forum sie o tym dowiedzialam mogla juz duza urosnąć.
W tym roku dokupilam jeszcze 4 szt. Te kwiaty sa przepiekne zadko ske zdarza taki delikatny roz.
Tak to smutne, że po tak pięknym ogrodzie nie zostało nic...jedynie te kilkanaście roślin w ogrodach najbliższych sąsiadek...Cieszę się, że mam chociaż tę pamiątkową różę...Później w wyrzuconych chaszczach znalazłam coś, co przykuło moją uwagę...błyszczące ciemne liście... wynorałam je stamtąd i to coś okazało się mahonią, która odwdzięcza się za uratowanie... Moje kochane rośliny...Ale mnie wzięło na wspominki...U Ewy Pszczółki napatrzyłam się dziś na początki zrujnowanego domu i taki nostalgiczny nastrój pozostał mi na cały wieczór...
cudna królowa taki delikatny kolorek...różankę przeniosłam z tatą zobaczymy co będzie po zimie ...sprytne kółeczka widzę haa super buziaki i spokojnej nocy Hanusia i piesio