Bardziej nadrabiałam zaniedbania niż formowałam Kiedyś mój znajomy na widok przesadzonego właśnie przeze mnie sporego cisa, wziął z moich rąk nożyce i ochlatał go do poziomu kolan. Trochę zabolało, ale dzięki tej lekcji mam taką cisową kulę Jest wyższa ode mnie, cięcie teraz z drabinki W tle skupina cisów, nad którymi trudno mi jest zapanować cięciem. Ale może dobry ten kontrast: strzyżone kontra rozwichrzone?
Przyniosłam sobie jeszcze od cioci kilkanaście sadzonek irysa brodatego , tego klasyka z ogrodu babci ,
Niestety póki co zamieszka w takiej nie za ładnej okolicy działki , garaż brata mamy w granicy działki będzie zamurowywdl okna i obkladal styropianem no ale jeszcze nie teraz a tu mam jeszcze puszczone winogrono które później zakrywa mi ta ścianę.
Spore przyszły od szkółki, było co podzielić. Ze skrzyniami to dopiero początek, ale jak na razie to niebo a ziemia od tego co było. Nam z pewnych powodów wyszły niemal w zerowym koszcie.
Na trzcinnikowej z pergolą trafiły dziś trzcinniki Overdam. Z dwóch doniczek powstało 8 sztuk sadzonek.
Przyszły dziś zamówione zimą w przedsprzedaży supertunie. Jestem zadowolona z wielkości i jakości sadzonek.
W weekend zaczniemy podjadanie szpinaku z młodych listków.
Trochę zimnicy za nami, tu i ówdzie przymroziło. Tym razem nietypowo - u nas było cieplej niż na Dolnym Śląsku . Mrozu tu nie było, rośliny mają się dobrze.
A dzisiaj zapowiedź ciepłego, mega długiego weekendu - nieco słońca