Niestety po wczorajszej wieczornej ulewie zalało nas ponownie, poziom był sporo wyższy niż w tygodniu przez co zostawiło trochę mułu na ścieżkach warzywnika, koło chaty i nawet na pierwszym stopniu do szklarni. Skoro po tej stronie tamy woda szła tak wysoko to bez tamy nie chcę nawet myśleć jak by nam ogród zamuliło ponownie. W podwórko tym razem też weszło, ale Em mówi, że nie bardzo. Dziś do ogrodu nie idę nie chcę sobie psuć niedzieli. Może do jutra nabiorę odwagi bo On mi coś te informacje o zalaniu dziwnie dawkuje...