Witam.
Tydzień temu kupiłam skrzydłokwiata w hipermarkecie i zaczęły mu opadać liście po ok 3 dniach. Wody ma raczej w dobrej ilości - nie za dużo nie za mało. Wiem że kwiat może odchorować zmiane warunków i później liście wstaną lub odrosną.
Ale jak dzisiaj wróciłam do domu to połowa liści leży całkowicie. Jak się przyjrzeć to kwiat ma 4 osobne kępy liści (jakby 4 sadzonki) i padły dwie całe - a drugie dwie w zasadzie pięknie pną się ku górze.
Wyżej czytałam, że to sadzonka mogła mieć uszkodzone korzenie.
Jaka moze byc tutaj przyczyna?
I pytanie co robić z tymi padniętymi?
Zostawić niech same uschną, wyciąć czy w ogóle przesadzić kwiatka?
Prosze o odpowiedz, bo chciałabym go uratować