A wracając do ubiegłej soboty, to był weekend pracy na rabacie ruderowej. Muszę ją całą przerobić, poprawić ziemię no i stworzyć z tego jakąś całość. Na razie udało się zrobić dopiero jedną trzecią i coś czuję, że reszta to jednak w przyszłym roku. W zasadzie to początek jej przeróbki rozpoczął się w ubiegłym roku, została poszerzona, darń zdjęta i częściowo wywieziony piach (pamiętacie krokodyla?

). Tak sobie to wszystko stało odłogiem cały rok i straszyło. Trzeba było zrobić totalną rewolucję, bo rośliny zaczęły marnieć.
No to wzięłam się za dalszą demolkę, wykopałam rośliny, wywiozłam ileś tam taczek piachu. I jak tak zaczęłam wykopywać rośliny, to okazało się, że mimo takich obfitych deszczy w ostatnich trzech tygodniach, to mokra była tylko wierzchnia warstwa gleby, a pod spodem suchoooo. Dodałam świeżą ziemię, przekopane z częściowo odzyskaną ziemią z rabaty, z obornikiem, kompostem, mączką bazaltową. Jak mi teraz te rośliny nie będą rosły to się z tego ogródka wyprowadzę
Fotki z demolki, nie oddają niestety rozmachu

prac: