Dzięki za wszystkie słowa wsparcia, przyznam szczerze, że pogodziłam się ze stratą, bo to już nie pierwsza taka historia u nas i wiem, że z żywiołem człowiek nie wygra.
Na to, że szklarnię zastanę w strzępach przygotowałam się już w nocy, podczas tych 3 godzin szaleńczej wichury.
Co dalej, jeszcze nie wiem, zobaczymy jak ubezpieczyciel podejdzie do tematu, czy nasza polisa uwzględnia tego typu zdarzenia.
Konstrukcja przetrwała, miejscami jest pokrzywiona, ale to się da naprawić.
Słabym punktem takich szklarni są panele plexi, dlatego jeśli zdecydujemy się na naprawę to trzeba by wymyślić coś zamiast plexi, jeszcze nie wiem co...
Wczoraj odkrywaliśmy kolejne zniszczenia, tym razem spowodowane latającą trampoliną od sąsiadów - drabinka od niej zawieszona na brzozie na wysokości 4m uświadamia co się działo tamtej nocy.