Wszędzie pięknie, ale u siebie najlepiej
12:39, 24 sie 2015
Też mnie frustruje to podlewanie, tyle czasu zajmuje.
Natomiast po raz pierwszy doceniłam, że mam działkę tam, gdzie mam. Byłam przekonana, że po trzech tygodniach mojej tam nieobecności zastanę tylko spaloną ziemię. A nie spadła tam ani kropla deszczu od 19 lipca, kiedy to wieczorem przeszedł wielki huragan w ulewnym deszczem. Deszcz padał może przez kwadrans, a grzmiało i wiało chyba z półtorej godziny.
Otóż pomimo braku deszczu zastałam wszystko w rewelacyjnej kondycji. Jedynie hortensje bukietowe przywiędłe były i dolne liście zaczęły schnąć. Pomimo iż zaaplikowałam im w tym roku hydrożel w korzonki.
Nie było deszczu, ale obfita rosa spowodowała, że rośliny dostawały jakąś dawkę - wystarczającą, jak widać - wody. Obfitość rosy zawdzięczać należy Bugowi oraz rozlewiskom - starorzeczom Bugu.