Kasiu, pomidorów nie suszyłam nigdy. Pomysł dobry, ale suszarkę już oddałam sąsiadce i nie będę znowu pożyczać. Może za rok. Paluchy pieką nadal

Deszczu zazdroszczę, choć i u nas ciut zmoczyło. Ale kałuż nie było.
Tesiu, dziękuję za info. Zobaczymy

Dam znać po powrocie, w poniedziałek
Bożenko, oko przestało boleć szybko. Ale po paprykach robiłam ogórki i łapki nadal mnie bolą/pieką. Moczę w mleku, przeczytałam w necie że ponoć pomaga. Wapno sobie rozpuściłam i wypiłam. Czekam aż przejdzie

W życiu bym nie pomyślała że będzie źle!
Cieszę się że kawałek chmury i do Ciebie w końcu dotarł!
Aniu, myślę że nie mieli pojęcia, zaczęli a potem zrezygnowali. Suma sumarum i tak czekam na rolnika

Ból w tym, że on tam ma kukurydzę, którą skosić może i w listopadzie (robi z niej kiszonki dla krów). I przed zimą wcale nie musi orać, a bronować na pewno nie będzie, bo oziminy nie posieje

Więc ponieważ ja bym chciała na już, to muszę sobie dać na wstrzymanie.
Myślę że prócz tego że wyjdzie drożej, to będzie lepiej, bo mi przeora oczyszczoną z chwastów i grubszych korzeni ziemię, z obornikiem od razu (jak się uda). Ale równać będę sama, chyba że będzie to robił bardzo późną jesienią i nie dam już rady. Wtedy czekamy na wiosnę i równanie ręczne bądź bronowanie.
Co do ogrodzenia to zrobimy to dopiero jak sąsiadka się upora ze swoim kawałkiem... o ile w ogóle, bo koszty są - z materiałem 800zł wyliczyłam, a takie drewniane ogrodzenie postoją w ziemi 2-3 lata? i trzeba będzie naprawiać, a po 5 pewnie wymienić połowę palików... szkoda roboty, chyba... zwłaszcza że to nie moje...
byłam w LM, przywiozłam w sumie 5 worków ziemi i torfu kwaśnego (do sadzenia borówek w nowym miejscu). Ale pewnie poleży do wiosny