Ewo, zazwyczaj nie choruję. Nawet w czasach covidowych przechodziłam wszystko łagodnie.
Dlatego dla mnie to nowość.
Ale idzie ku lepszemu. Już mnie kaszlę.
Haniu, u mnie było to samo, więc nawet nie było mi aż tak ciężko siedzieć w domu.
Ale dzisiaj mnie skręcało.
W tym roku własnie najgorsze są te zmiany pogody co chwila.
Elu, o tej porze roku te drobiażdżki są prawdziwą radością. Uwielbiam je. Fakt, że trzeba sie schylić, żeby je dokładnie zobaczyć, ale jak jeszcze nie ma większych roślin w masie robią robotę.
Ja chodziłam z kaszlem tez ze 2 miesiące, w końcu mnie taki dopadł, że z czwartku na piątek całą noc nie spałam. Od razu rano wzięłam antybiotyk. I on chyba uruchomił odblokowanie zatok. Teraz już coraz mniej kaszlę.
Koniecznie idź do lekarza.
Zawsze podziwiam osoby, które mają daleko ogrody od domu. Mi jest trudno cokolwiek zrobić, a co dopiero Tobie. W tym roku pogoda szczególnie nie sprzyja ogrodowaniu.
Ale po świętach ma się już poprawić
Aniu, dziękuję.
Cyklameny nadal stoją w doniczkach. Nawet nie mam kiedy ich posadzić. Może w czwartek, bo planuję urlop.
Polecam je jeśli masz zacienione miejsce. Wiosną ładnie wyglądają kiedy nie ma jeszcze większych roślin.
Eliso, dziękuję już jest dużo lepiej. Ale mimo to nie wyszłam do ogrodu, chociaż pogoda była przepiękna. Wolę poczekać.
Zazwyczaj w marcu miałam juz wszystko ogarnięte. Ale wtedy tak nie padało i nie wiało.
Coraz gorsze te pogody mamy. Albo głowę urywa, a przez to bardziej zimno, albo upał niemiłosierny.
Gdzie te dobre czasy, kiedy pogoda była bardziej stabilna i umiarkowana.
Magda, najgorsze, że za chwilę święta, a ja musze jeszcze w domu ogarnąć i przygotować jedzenie, bo święta dla całej rodziny mojej i m. u nas.
Od czwartku ma być ładnie. Może zdąże przyciąć róże, bo czas najwyższy.
Dzisiaj przepiękne słońce do samego wieczora, a ja przed telewizorem. Jedyny plus, że już dawno nie miałam takiej spokojnej niedzieli. Zawsze w biegu.
Nawet nie wiem co więcej zakwitło w ogrodzie
Jak kupowałam to była tylko opcja kup 1 z dostępnych 1. Po zakupie weszłam ponownie i u mnie świeciło się tak:
Może inny sprzedawca wrzucił albo dorzucili sztuki. Dzięki za czujność.
Co już wysiałaś?
Widzę, że w sobotę miałaś podobne zajęcie do mojego Ja po przekopaniu ziemi z podłożem popieczarkowym, też rozdrabniałam grudy podobnym urządzeniem , takim opielaczem szykowałam poletko pod truskawki.
Ja też nie zniechęciłabym się tak szybko jak i Gosia
A ja dziś wieczorem poszłam sobie powyć do księżyca, a co? Taka okrągła tarcza, że myślałam, że to dziś pełnia robaczego księżyca, zwana również pełnią śmierci. Pierwsza nazwa bardziej mi odpowiada:
" Według rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej, kiedy temperatura powietrza stopniowo rośnie, a ściskający glebę mróz odpuszcza, na powierzchnię ziemi wydostają się dżdżownice i inne robaki. Pozostawiają one na glebie liczne ślady. To właśnie na cześć tych małych stworzeń Indianie ukuli to wyrażenie."
Niedziela była u mnie mokra. Padało
I byłam w pracy do 15. Potem:
Zrobiłam obiad, szybka kawka i siup do ogrodu.
Wykopałam 5 trzcinników i 2 seslerie.
Poszykowałam do oddania.
Potem wykopałam 2 szt miskanta ze szpaleru i podzieliłam siekierą 2 na 5 i posadziłam w miejsce trzcinników wzdłuż wiaty.
Chyba to niebyły gracimilusy. Kępy były bardziej krępe i ciut ciemniejsze. Miotełki też nieco inne niż gracki miały.
Teraz w ich miejsce podziele gracki tylko nie zdążyłam bo się ściemniło.
Kolejny raz się przekonałam że robota w rabatach korowych jest łatwiejsza niż w kamykach.
Zdjęć z roboty brak bo się ścigałam z nadchodzącym zmrokiem.
Te nie-gracki to 2 i 5 kępa od prawej z fotki.
Lipiec
Pazdziernik