Mirko, zaglądam zawsze, już teraz łatwiej mi się pisze, jestem po pierwszej rehabilitacji. Jeszcze trochę potrwa do sprawności, czy do 100% ? Zobaczymy.
Przeczytałam u Ciebie o maku, ja tez wychodowałam z nasionka maki, sprawdziłam, mam maka wschodniego, a to chyba nie jest syberyjski?.
U ciebie pięknie jeszcze kwitną tulipany u nas dawno po. Zastanawiam się jak to jest z tymi strefami klimatycznymi, zimą mieliśmy nawet 20 stopni i to przez dłuższy czas co spowodowało ,że rośliny się obudziły do życia a w kwietniu mieliśmy -6 stopni nocą. Efekt taki, że wszystkie azalie japońskie i wielkokwiatowe zmarzły, rododendrony , które chocby troszeczkę rozchyliły pąki też zmarzły. Zostały te , które nie zdążyły się przygotować do kwitnienia, czyli te najpóźniejsze. Lilie zmarzły, hortensje, hosty, bukszpany, drzewa spoza naszej strefy klimatycznej, codziennie odkrywam nowe zmarznięte rośliny, hosty i drzewa odbiją na nowo, ale azalie nie dadzą spektaklu. Pąki też im zmarzły. Mówi się trudno, z przyrodą nie wygramy. Nie dosyć, że szkodniki to jeszcze duży mróz
A teraz chciałam się zachwycić Twoimi kadrami, widzę rododendrona pięknie kwitnącego i tulipany w dużej masie.
Proponowałaś mi hostę tę którą masz na rabacie, bardzo mi się podoba, jest śliczna, ale ja ani jesienią ani wiosną nie byłam w stanie sadzić i przesadzać, będę wdzięczna, jeśli temat będzie nadal aktualny. Jestem po operacji barku, bo miałam zerwane ścięgna mięśni. Pozdrawiam serdecznie.
Krysiu, czytam o stratach, no nie wiedziałam że Twój ogród był w tym pasie kwietniowej zimy. Straszne takie straty, mówi się trudno, ale czekać na kwitnienie cały rok, a potem to wszystko nagle stracić, to ciężko to jest zaakceptować.
U nas zima była lekka, ale nie było 20 st, no masakra u was. U nas hortensje ogrodowe wypuszczały też chyba już w lutym listki, bałam się że pąki przemarzną, a jednak nas ominęły mrozy, może raz był lekki przymrozek, ale raczej zero niż minus.
Bark miałam tak samo jak Ty, zerwane ścięgna,
sama na własne życzenie sobie go załatwiłam, szarpiąc się z wielką tują. Po operacji długo mnie bolało, chodziłam na rehabilitację. Powiem tak, już nie odzyskałam zdrowia całkowicie, ćwiczę codziennie, ale tam zawsze coś pobolewa. Natomiast jak wyjdę z łopatą to nic mnie nie boli
Hosty mogę nawet teraz Ci ukopać i wysłać, tylko one już mają listki, ale jeśli chcesz to postaram się jakoś zabezpieczyć, żeby przetrwały przesyłkę Mam ich dużo, nawet myślałam żeby pociachać karpy i wywalić bo już mocno się rozrosły.
Dywaniki się rozrosły, marzanka już się wpycha w bodziszki, w runiankę, nie wiem co robić, zostawić na żywioł czy pilnować?
Ta paproć to ulubiona Vity, długosz królewski. Teraz ma piękne pastorały, nawet mi się karpa rozrosła na 3 części
Rozbawiło mnie to co napisałaś Krysi . Mnie też nic nie boli jak idę i macham łopatą. Zaczyna dopiero po .
Marzanki chyba nie da się upilnować, u mnie ona łazi jak chce i gdzie jej się podoba. Trochę łatwiej jest z runianką i bodziszkiem ale idealnych granic pomiędzy nimi raczej nie da się zachować.