Dzięki uprzejmości Ewy, udalo mi się zobaczyć wczoraj ogród Agnieszki Hubeny-Żukowskiej w Blizinach.
Podobał mi się, bardzo.
Taki jakie lubię najbardziej. Sporo roślin, bez histerycznego podejścia do odchwaszczania.
Bardzo spodobało mi się stwierdzenie, ze jeżeli w ogrodzie nie ma śladów szkodników i chorób, oznacza to, ze nie ma w nim bioróżnorodności.
Z rosnącym niedowierzaniem słuchałam informacji, ze …nie jest podlewany.
Po prostu na rabatach znajdują sie rośliny, ktore radzą sobie w tych trudnych, kaszubskich warunkach.
Ogród znajduje się w pobliżu Trójmiasta ale warunki tam panujące są diametralnie różne.
Na Kaszubach bywa zimą…zimno, latem ciepło.
Do tego wietrznie.
Co prawda piaszczyste podloże mocno bylo tam wylozone korą i oczywiscie nie jest to juz piasek ale ogrod i tak jest imponujacy.
Jak to zwykle bywa po takich odwiedzinach, w koszyku mam juz listę „chciejstw”
Wrzucam parę zdjęć, zrobione w sloncu, telefonem.
Cykalam na oslep, co popadnie…
Cudne przetacznikowce.
Krwiściąg z takimi fantastycznymi, puszystymi kwiatostanami (chcę)