Kochani, nie spodziewałam się, że w październiku burza odetnie mnie od świata. W nocy tak u nas biły pioruny jak co najmniej w lipcowe upały, a ponieważ internet mam radiowy więc w takich sytuacjach tracę go, dobrze, że z komputerem nic się nie stało
Aniu (asc), po tych wszystkich Twoich pochwałach muszę powoli dochodzić do siebie
Konkluzją tego wszystkiego co tu napisałaś jest to, że wystarczyło wykopać staw, na 10 arów duży, wybudować dom z dużym oknem, usiąść przy nim i podziwiać tenże staw

To tak żartem, ale sami też tak czujemy, największym skarbem jest to miejsce, gdzie mieszkamy, a nie to co tu zrobiliśmy. Już pisałam o tym, że zakładając nasz ogród staraliśmy się wkomponować go w otoczenie, by nie burzyć harmonii tego miejsca. Choć widzę trochę zgrzytów, wydaję mi się, że w pewnym stopniu udało nam się spełnić to zadanie.
Aniu, byłaś na prawdę krótko, aby wszystko zauważyć, tym bardziej, że jak piszesz nasz ogród jest bardzo zmienny w ciągu roku. Rabaty, które pokazuję wiosną teraz są zupełnie inne.
Ewo, postaram się poszukać trochę zdjęć obrazujących topografię naszego ogrodu, trochę sfotografuję jak spadną liście (dla lepszej widoczności), choć wydaje mi się, że już dużo pokazywałam
Bogdziu, dziękuję za tak wiele miłych słów

......spotkanie? ..... czy ja to przeżyję

, czy mój ogród będzie gotowy ?, Ania świadkiem, że wymaga jeszcze dużo pracy
Marto, widzisz jaka straszna wpadka
Trochę zdjęć
Widok na ogród z miejsca, gdzie stoi zamglona bramka, widoczne róże z marcinkami (które wspomina Ania), niestety nie mam zdjęcia, zrobionego blisko tej rabaty a dzisiaj pada deszcz
To samo miejsce zrobione z przed domu (to tak a propos topografii

)
Widok miejsca za domem, po lewej stronie skarpa, a poniżej niewidoczny staw
Z tego samego miejsca w drugą stronę (za przejściem największy front prac ogrodowych

)