Łukasz popieram Cię w 100%
Mnie też przeraża to jak zmieniło się dzieciństwo .
Widoczne to było na placu zabaw pod blokiem gdzie mieszkałam .
Za moich czasów było nas pełno na dworze, gromadami po kolei graliśmy w palanta, ping - ponga czy rekina na drabinkach, graliśmy w karty itd..teraz jeżeli jakieś dziecko jest na dworze, siedzi z telefonem w ręku ..
Moje też w mig złapały wszystkie nowości elektroniczne, mój tata był w szoku rok temu jak widział Igora siedzącego w foteliku do karmienia i paluszkiem działa na tablecie i grał w smerfy .
Ja staram się im to wszystko ograniczać, organizować czas na dworze i w domu bo juz zauważyłam jak działa na starszego gra na tablecie .
Na szczęście Oskar jest bardzo chłonny nowych wrażeń i wszystkie nowe zajęcia bardzo go pasjonują i nie może się ich doczekać .
W poniedziałki chcę dorzucić jeszcze niemiecki - zobaczymy jak to będzie szło .
Moje chłopaki - a szczególnie Oskar są przyzwyczajeni do siedzienia przy "książkach" - moja mama jest emerytowaną nauczycielką 1-3 i od urodzenia każdy z nich miał indywidualną nauczycielkę hahahaha - co procentuje i już widac różnicę między rówieśnikami
I dlatego jestem gotowa na szoferowanie w te i wewte, ale wiem że to zaprocentuje w przyszłości
Bardzo dziękuję za odpowiedź.
Czyli mówisz szukać drewnianego
Zaraz dokładniej wczytam się w ten wątek.
Wiesz że za ogrodzeniem leży u mnie kilkanaście palet które mieliśmy wyrzucić? - kurcze może da się z nimi jeszcze coś zrobić .
Ale potrzebuję mojego wykonawcy - on by taki kompostownik raz dwa sklecił - tylko czekamy już na niego od kilku miesięcy i cały czas termin przyjazdu się przesuwa
Jeszcze raz dziękuję, bo wiem już jak działać .
Wymyśliłam że postawię go z tyłu za małym garażykiem, jest tam cień i nie będzie widoczny z ogrodu
Agnieszko Mnie się bardzo podoba podejście rodziców gdy zapisują dzieci na co się da, żeby maksymalnie wypełnić im czas. Gadanie, że dziecko musi mieć dzieciństwo w ogóle o mnie nie przemawia, może jeszcze ja byłem jednym z ostatnich rzutów, które mogłoby potwierdzić to gadanie, ale teraz dzieńiństwo i nadmiar czasu w domu wiąże się w większości z komputerami, telefonami itd. Wiadomo nie wszystko w jeden worek, ale widze co się w około dzieje... 2 letnie dziecko nie potrafi mówić, ale wie jak obsłużyć smartfona zabawne, ale poniekąd straszne
Młody nawet nie będzie świadom tego jakiego poczucia rytmu nabierze i lepszego słuchu na musyke dzięki takim zajęciom. coś o tym wiem DObra ja jak zwykle nie na temat.
Teraz kompostownik. Ogród masz duży i komostownik też powinien taki być. Plastikowy to dobre rozwiązanie dla małego ogródu z niewieloma odpadami, mój ma 600l i jest dla mnie o wiele za mały, a przerzucanie pryzmy w nim jest niemożliwe. Bynajmniej jest bardzo kłopotliwy. Ja bym radził najlepiej zaopatrzyć się w takie drewniany 3 komorowy. Łatwo wtedy przerzucać pryzme i dizleić na świeżą, wstępnie przekompostowaną i gotowy przesiany kompost, a masz też sporo drzew to pokuiłbym się na osobną komore na liście. Kompost z samych liści nie ma tyle składników odżywczych co z mieszanej pryzmy, ale bardzo poprawia strukture gleby, a to powinno się przydać. Zebrane liście jesienią w połowie przyszłego sezonu powinny być już gotowe do wykorzystania w ogrodzie.
Ogród duży to masz miejsce na spory kompostownik i taki ja polecam. Nie dosyć, że jest gdzie wyrzucać odpadki, nie trzeba się mędczyć z tyloma worami na bio, a złoto ogrodnika jest nieocenione.
Jeżeli chodzi o te robaki to możesz je mieć lub nie, jeżeli będziesz miałą w okolicy chrabąszcze kruszczycy złotawki to prawdopodobnie jej pędraki wylądują w kompoście, ale z tego co już przeczytałem przyśpieszają roskładanie materii organicznej. No i jeszcze tak napisze, że jak pierwszy raz je zobaczyłem myślałem, że puszcze... no wiadomo o co chodzi. Później wybierałem je łopatką, a teraz mnie już nie wzruszają i wybieram paluchami ale tylko w rękawiczkach gumowanych. Gdybym chwycił w gołe paluchy wróciłbym chyba do pierwszej fazy przyzwyczajania się do robactwa
Na pierwszej stronie tego wątku pokazany jest kompostownik z palet z otwieranym przodzem. Nie musi być z palet a z desek, ale zrobienie takich drzwiczek ułatwi prace przy kompoście ogromnie, a przerzucanie pryzmy to już w ogóle jest ułatwione
To już zdecydowanie koniec sezonu u mnie Może bym jeszcze wykrzesała jakieś resztki sił, ale dni takie krótkie, a roboty w pracy dużo. Na ogród nie starcza już czasu. O 16.00 - noc.
Miałam zrobić podsumowanie mojego pierwszego roku w nowej dla mnie roli ogrodniczki w połowie października, ale jakoś się poślizgnęłam z czasem. A więc.... dokładnie 15 października 2013 posadziłam pierwsze rośliny w moim ogrodzie. Wcześniej było tak jak na zdjęciach czyli kompletne ZERO, albo minus 100 biorąc pod uwagę, że musieliśmy posprzątać teren po budowie, usunąć chwasty, nawieźć nowej ziemi i wszystko wyrównać. Zdjęcia przedstawiają tył domu od strony tarasu.
Maj 2013
Lipiec/Sierpień 2013 co za szczęście TRAWA !!!
We wrześniu 2013 trzeba było kupić kompostownik bo trawa szybko rosła
Październik 2013 pierwsze tuje w „kompozycji” z innymi roślinami:
Alinko, kompostownik na pewno zasłonię, bo on akurat przed samym nosem, tzn przed tarasem, nie tak blisko, bo około 20 m , ale jednak...
A jeśli chodzi o perukowiec, to widziałam szczepiony na pniu, może być ciekawym rozwiązaniem - oczywiście corocznie cięty.
Iwono porównanie do angielskich założeń to wielki komplement, bardzo mi miło. Jestem z obecnego stanu zadowolony, a jeszcze w tle będzie żywopłot z grabu, ale skrzynie długo nie wytrzymają i wtedy będą zmiany
Mirello dziękuje ja też mam tam mnóstwo ślimaków, ale codziennie szukałem i biłem dziady metodą plaskatą
Gosiu owszem plnoy były spore, ale cała rukola na kompoście, rzodkiew przerosła, marchew nie wyszła, sałata w większości zakwitła, pomidorów jedynie było sporo do momentu aż nie dopadła ich zgnilizna. Będę zmienijszał część warzywną, a reszte przeznacze na własne cele roślinne, marzy mi się taka łądna mała szklarenka, ale nie na pomidory, a na roślinki różnego rodzaju
Ewo ten kompostownik mam już 4 lata i w sumie się spawdza, ale ma kilka minusów. Przerzucenie pryzmy jest praktycznie niemożliwe, wybieranie kompostu z dołu również jest utrudnione, ale mimo to wybieram z niego rocznie kilka worków przesianego złota. Obecnie jednak jest dla mnie stanowczo za mały i chyba będę robił taką pomniejszoną wersje 3 komorowego z kilkoma udogodnieniami
Viola cicho !!
Może będzie kto wie... nawet najstarsi górale tego nie wiedzą ale nie zaprzecze, że pewne plany w tym temacie mam i nawet kilka pomysłów.
Pogoda u nas wymarzona, słońce świeci, piękna jesień Prognozy pogody bardzo obiecujące, po za czwartkiem na który zapowiadają deszcz, reszta dni ciepła i słoneczna
Plan na dziś:
Powiązać trawy, obciąć liście liliowcą, trawa do skoszenia, donicowe na kompostonik, liście pozbierać, cebulowe wsadzić, porządek w warzywniku i przerzucić kompostownik
Zapowiada się miłe popołudnie
Dzięki Ewuś za podpowiedź... Nie stosowałam nic w zeszłym roku, sadziłam cebule a w tym zobaczyłam nornice i wyjaśniło się czemu nie miałam kwiatów na wiosnę... Teraz już wiem że są gryzonie i chcę zapobiec... Płyn spróbuję ok dzięki to jeszcze podejrzę u Łukasza bo u Przemka z wiejskiego już ściągnąłam i on sadził w plastikach.. zobaczę co Łukasz wymyślił nie usuwaj bo zapomnę :* pewnie dopiero w sobotę podziałam w ogródeczku bo cały tydzień w pracy siedzę a do soboty zapomnę co to był za płyn
Małgoś zazdroszczę umiejętności manualnych, w doborze roślinek noga jestem więc nie pomogę. Stosowałaś koszyczki do cebulek? nie takie plastikowe tylko z siatki, Łukasz pokazywał jak to robi. Też walczyłam z nornicami ale z marnym skutkiem. Ostatnio kupiłam płyn o paskudnym zapachu i na jakiś czas się wyniosły, ale wiem że wrócą gdyż za płotem u sąsiada mają stołówkę (kompostownik)
Wstawie zdjecie (usunę jak zobaczysz)
Uprzątnęłam doniczki z roślinkami, ułożyłam je obok siebie, przykryję sieczką słomianą jak zrobi się większy mróz. Muszę pojechać do marketu po kilka worków kory, żeby mieć czym okryć czosnki które już mi wyrosły na 10 cm i więcej:/
Poskładałam ostatnie 2 skrzynki, ziemi nie rozplantowywałam - raz że nie ma gdzie, a dwa że przyda mi się na kopczyki na róże (o ile nie zabraknie).
Poskładałam wszystkie ceramiczne ozdoby i schowałam je do garażu, to samo zrobiłam z metalowymi ptaszkami. Jeszcze bardziej pusto na rabatach się zrobiło.
Zjadłam ostatnie kilka malin, już bez smaku. Obcięłam piwoniom liście i zawilcom japońskim przekwitłe kwiatostany. Ostatnim różom też. Pozbierałam bambusowe tyczki, niech nie niszczeją przez zimę.
Kompostownik za garażem pełny. Góra gałęzi i kolczastych resztek róż do spalenia wyższa ode mnie. Może w kolejny weekend M się uda to spalić.
Planuję wykopać jeszcze kilka werbenek i zawieźć je wraz z różami na patyku do Teściów do piwnicy. Ale to za tydzień.
Mnie się robią literówki masakryczne. Poprawiam dłużej niż piszę moje wywody
Kompostownik małyyyyy ale póki co taki musi być. I tak mam z nim problem i muszę przestawić. Niby duża, a za mała działka kompostownik może kiedyś będzie większy
Agnieszka Napia - jeszcze wierzę w klona, szału mozę nie będzie, ale ma szanse.. dziś zapowiadają ostatni dzień z przymrozkiem, a potem ma być ładnie.
Gabriela - Luciferek nie dość, że mnoży cebule to i się wysiewa, pierwszy plan rabaty to siewki, kiedyś głupia to wyrywałam bo myślałam, że zielsko
Bogdzia - mam nadzieję, że te cudnie dziś był ostatni raz.. potrzebuje cieplej, bo mi znów róże się moczą A irysy w donicach wykopane wegetują.
Madżen - szybko się nie da z różami, bo najpierw trzeba to i owo wykopać... i co dalej??? Wyskoczyłam na godzinę wyciepywać jednoroczne... co to godzinka?? Śladu nie ma po porządkach... tylko kilka worków odpadów stoi na parkingu.. jutro zbiórka zielonych odpadów. Jakbym miała to kompostować, to kompostownik musiałby mieć wielkość mojego warzywniaka.. ale hodowla ślimaków by była... na skalę przemysłową.
Karola - diabeł z piekła rodem Lucifer zimuje... ale pod kołderką z kory albo swoich liści.
Kitek - fotek nie ma bo nie ma co fotkować..chyba że ogrodniczkę.. która ma ochotę też zrobić sobie sepuku... ale kilka dni zapowiadają pogodnych i bez minusów.. może coś jeszcze ogarnę.. a jak nie do zadołuję
Mariola - ja też jeszcze byliny ruszam i mam nadzieję, że nie padną.. Czytałam, że jak Lucifer puszcza liście, a nie kwitnie, to znaczy, że zimą miał przesuszone cebule. Wiec trzeba dbać, by cebule nie przeschły za bardzo. I po takiej informacji postanowiłam jeszcze rok poczekać z porządkami przy Luciferku. Teraz dobra pora na wykopywanie... ale to trzymanie zimą by nie wyschło... mnie zniechęciło.