Na osobny wątek zasługiwałyby odwiedziny u Madzi

Notorycznie w zeszłym roku i w poprzednim miała mnie na głowie. W jej ogrodzie czuję się zrelaksowana na maksa, taki reset od problemów, zdjęć mam pół tabletu. Kilometry zawsze robimy, gadamy o każdym kawałku i zmianach co miesiąc. Latem pływałyśmy w basenie, a Madzia mówiła źe się nie kąpie

Już nie zliczę ilości roślin, które nawiozłam od Madzi.
Udało się nawet jej odwiedzić mój ogród, od razu mnie natchnęła na zmiany przy drewutni. Na palecie zawisł prezent domek dla owadów. Ozdobiłam kwiatkami i jakimś zwykłym wiankiem. Latem od razu to miejsce zyskało nowy wymiar


W lipcu, w środku lata, w przedogródku powstały nowe zmiany pod gruszkami, po wykopaniu u Madzi ogromnego Zebrinusa i pęcherznicy kalinolistnej. Madzia zrobiła rewolucję u siebie, a ja u siebie. Podzieliłam trawę na 9 sadzonek, oczywiście siekierą i powstała kolejna zasłona od sąsiadów.