Na koniec wróciłam do Parku Moczydło. Oprócz opisywanej już górki śmieciowej były tu kiedyś glinianki, które zostały przekształcone w malownicze stawy.
Te parki są tak blisko siebie, ale niestety poprzedzielane dość ruchliwymi ulicami. Był nawet zgłoszony projekt w ramach budżetu partycypacyjnego, żeby połączyć je wygodną kładką dla pieszych - niestety nie przeszedł. Bardzo żałuję bo byłby to naprawdę duży teren zieleni.
Tuż obok jest maleńki Park Sowińskiego. Piękne stare drzewa i rabata różana w sezonie letnim nadają mu dużo uroku. Zimą jest trochę monotonny. Park powstał w 1936r. Na głównej osi Parku stoi pomnik gen. Sowińskiego.
Do parku przylega cmentarz prawosławny, który warto zwiedzić. Na terenie cmentarza wznosi się cerkiew prawosławna im. św. Jana Klimaka. Właśnie w okresie zimowym cerkiew pięknie się prezentuje nie zasłaniana przez pobliskie wysokie drzewa.
Czy pamiętacie wątek o parkach w Londynie. Z niecierpliwością czekałam na kolejne odcinki. Teraz skusiłam się więc żeby założyć podobny, ale o Warszawie. Pora może mało ogrodowa, ale zima też ma swoje uroki. Poniżej moja fotorelacja z zimowego spaceru po wolskich parkach. Jak się potem dowiedziałam spacerowałam w najgorszym możliwym czasie (8 stycznia), gdy znacznie były przekroczone normy zanieczyszczenia powietrza.
Na początek widok z górki w Parku Moczydło. Górka jak większość wzniesień warszawskich została usypana ze śmieci. Kiedyś było tu po prostu wysypisko.
Potem ruszamy do Parku Szymańskiego, który został zrewitalizowany kilka lat temu. W kierunku północ-południe została wytyczona aleja spacerowa wzdłuż sztucznego strumienia. Było dużo krytycznych głosów w sprawie zastosowanej kolorystyki elementów architektury ogrodowej. Nie wszystkim spodobały się żywe kolory.
Jednak wg mnie w scenerii zimowej bardzo się takie barwy sprawdzają. Strumień oczywiście był zamarznięty.
Aminek siany do ziemi późno zakwitnie.
Sekrety brązowego fenkułu? Chyba nie ma, w zeszłym roku siałam późno, dopiero w drugiej połowie maja, jednocześnie do gruntu i do doniczek, potem żadnej różnicy nie było. Zakwitł, ale nasion nie zdążył zawiązać.
Jednego małego eksperymentalnie przesadziłam do szklarenki pomidorowej na zimę, obsypałam grubo ziemią, trzymał się w grudniu jeszcze, tam jest sucho, więc może...
Posieję teraz po 20 marca do doniczek i zobaczymy.
Chciałoby się mieć taki duuuży fenkuł, jak ten choć zielony.