Doszłam do wniosku, że w czwartki i soboty w te dni działa nasz lokalny targ, to ja powinnam mojego eMa na zakupy wysyłać on to na pewno kupi tylko to co na kartce w przeciwieństwie do mnie
A że poszłam ja, to dokonałam kolejnego niekontrolowanego zakupu

tym razem padło na róże i stałam się posiadaczkę różyczki Lavender ice. Spodobał mi się jej kolorek
I jak już ją przyniosłam do domu to się zaczęłam zastanawiać gdzie ją posadzić, wyboru za dużego nie miałam albo różanka albo bylinówka. Padło na bylinówkę może miejsce nie najszczęśliwsze ale nie miałam innego pomysłu.
Tak to jest jak się kupuje pod wpływem impulsu choć tyle razy sobie obiecywałam, że najpierw myślę co i gdzie a potem kupuje a nie odwrotnie.
Wczoraj zakupiłam margaretkę, która też wylądowała na bylinówce a w kolejce czeka jeszcze carex evergold na tego to już w ogóle nie mam pomysłu, może przy hortensjach ?
Zastanawiam się czy to nie są początki zakupoholizmu