No spódniczka im się udała bo lawenda jeszcze mikra
Mam na dzieje, że gałązka bardzo nie ucierpiała, podwiązałam przywiązałam i zobaczymy co będzie dalej. To i tak dobrze że tylko tyle spadło a nie cała ta pseudo pergola eM obiecał na jesień nową mam tylko nadzieje, ze nie wyjdzie tak jak ze skrzyniami na warzywa obiecanki cacanki
Staram się dbać o nie bo to takie trochę relikty przeszłości)
U mnie to kilka jeszcze takich egzemplarzy jak ja to nazywam dziadziuśiowych przyszły do nas od babci i dziadka z ogrodu a oni mieli od swoich rodziców. Babcia zawsze lubiła kwiaty i na "froncie" był ogródek właśnie z różami, floksami, piwoniami pamiętam że dziadek na zimę zawsze im robił takie chochoły
Dla mnie i tak już ładny ,śliczny ogród.
A prace, plewienia zawsze są.
Ale ja jestem za parzydłem leśnym i świecznicą.
A hosty oczywiście sadz.I to dużo.One uwielbiają trochę cień.A moje tego zbytnio nie mają .
Ale i tak je uwielbiam
Doszłam do wniosku, że w czwartki i soboty w te dni działa nasz lokalny targ, to ja powinnam mojego eMa na zakupy wysyłać on to na pewno kupi tylko to co na kartce w przeciwieństwie do mnie
A że poszłam ja, to dokonałam kolejnego niekontrolowanego zakupu tym razem padło na róże i stałam się posiadaczkę różyczki Lavender ice. Spodobał mi się jej kolorek
I jak już ją przyniosłam do domu to się zaczęłam zastanawiać gdzie ją posadzić, wyboru za dużego nie miałam albo różanka albo bylinówka. Padło na bylinówkę może miejsce nie najszczęśliwsze ale nie miałam innego pomysłu.
Tak to jest jak się kupuje pod wpływem impulsu choć tyle razy sobie obiecywałam, że najpierw myślę co i gdzie a potem kupuje a nie odwrotnie.
Wczoraj zakupiłam margaretkę, która też wylądowała na bylinówce a w kolejce czeka jeszcze carex evergold na tego to już w ogóle nie mam pomysłu, może przy hortensjach ?
Zastanawiam się czy to nie są początki zakupoholizmu
A tu moje dzielne łowcze psy jeden prawie jamnik drugi prawie posokowiec dzielnie pomagają w walce z nornicami Żadna się nie przyznała do winy więc nie było na kogo nakrzyczeć.
Cześć. Ja to wręcz ci zazdroszczę tych paproci, bo też bym chciała dorobić się takiego buszu u siebie. Myślę, że parzydło i świecznice z tyłu to bardzo dobry pomysł. Obie rośliny mocno rozjaśnią ten zakątek. Pęcherznicę może jasną albo jaśminowca. Z przodu między hostami można dać parę kolorowych tawułek arendsa. Mają różnokolorowe pierzaste pióropusze i są też zróżnicowane pod względem wysokości.
Fajne roślinki wybrałaś.
Ja tak mam,że jak wejdę do ogrodniczego, czy na ryneczek z kwiatami to kupię więcej niż zamierzam i później też ganiam z doniczkami i myślę,gdzie to posadzić.
Zaczęło się od kilku paproci, które mama przytargała od znajomych a potem to już zaczęły żyć własnym życiem )
Jeszcze niedawno rosły tam dwie jodły a pod nimi te nieszczęsne dwa wyskubane jałowce no i paprocie. Ale dwa lata temu wiatr wywrócił ogromnego jesiona, który spadając połamał jodły i zrobiła się pustka z paprociową wyspą a przy okazji odsłoniło się bogactwo chwastów i krzaczorów z granicy działki
W zaistniałej sytuacji chciałam trochę ucywilizować to miejsce zwłaszcza, że siedząc na werandzie mam na nie widok.
Pęcherznicę wybrałam z dwóch powodów: bardzo podobają mi się jej bordowe listki i biało różowe kwiaty mam nadzieję, że ta kolorystyka trochę przełamie tą wszechogarniającą zieleń, rozjaśniać będą akcenty kwiatowe a drugi powód to mam ją dostępna od ręki wystarczy przesadzić z innych miejsc.
O tawułach też myślałam tylko one coś marnie chcą rosnąć na tej mojej gliniastej ziemi Ale spróbować nie zawadzi a nóż im spasuje cienista i trochę choć nie za bardzo wilgotna miejscówka
Zastanawiam się tylko czy to parzydło i świecznice będą widoczne zza tych paproci bo one skubane dość mocno wybujały, jak tak stałam w nich to niektóre do pasa mi sięgały.