Kochani,
bliskości bliskich.
serdeczności dalszych,
i choinek zielonych
w kącie okazalszych.
Nie musi się świecić
i błyszczeć jak słońce,
Ważne by przy niej były
serca kochające.
Uśmiechu na co dzień,
trosk o życie mniej,
zdrowia i spokoju
ogrodniku miej!
No szok normalnie! Zrobić z takiego miejsca siłownię, no, no, podziw
Normalnie naparstnice wyglądają tak:
Jeśli kiedykolwiek udałoby Ci się zebrać jakieś nasionka z tej odmiany, to byłoby super zapisałabym się w kolejce
Cały ogród wygląda fantastycznie , mnie nadal ten plac ze stodołą obrośniętą winem i wszystko inne podoba się najbardziej. Dom i umeblowanie samodzielnie wykonane - fanfary dla mężatego, naprawdę podziwiam szafeczka z rustykalnymi okuciami super wygląda
Co do czerwieni każdemu jest trudno uchwycić czy w telefonie czy w aparacie (mam Canona) odmiany czerwieni, ile ja się nagimnastykowałam, żeby oddać pąsowość moich maków.
Brawo dla Ciebie za uszycie siedzisk! Widzisz nie jesteś taka ostatnia
Ten róg bardzo mi się podoba ale dozowałaś obrazami i napięciem, żeby dojść do "dziś", może powinnaś pisać jakieś kryminały??
Takie piękne niebo było o zachodzie kilka dni temu...
Życzę Wam w najbliższych dniach równie wzruszających obrazów, poruszających serca, dających radość i nadzieję.
Spędźcie ten czas tak jak Wam w duszy gra, odpocznijcie...
O ogrodach podgadamy sobie już niedługo
Buziaki
Podczas naszej wędrówki po mieście co rusz napotykaliśmy pracowników poprawiających coś na rabatach, pielących chwasty, czy grabiących ich brzegi.
Tutaj jedno ze "zwykłych" osiedli domków jednorodzinnych, fantastycznie skomponowane rabaty mieściły się nawet na pasach zieleni przecinających miejskie drogi, nie wiem, czy zdjęcia to oddają, ale ja byłam zachwycona
Z kolei tutaj dosć ikoniczne miejsce, znane każdemu fanowi klocków lego- miasto Billund. Docieramy tam wieczorem, przed powrotnym lotem do Warszawy, który zaplanowany jest dopiero na 20:00 dnia następnego. Wreszcie mamy trochę czasu na obejrzenie całego, niewielkiego miasteczka. Sporo można było zobaczyć wokół samego parku rozrywki (do środka jednak nie wchodziliśmy):
Jednak dla mnie prawdziwą atrakcją była zieleń miejska, po prostu mistrzostwo świata:
Zabiorę Was jeszcze na chwilkę na wspominkową delegację do Danii, z września tego roku, żeby pokazać Wam, za co kocham duńską przyrodę. Czasu na zwiedzanie zbyt dużo nie było, ale i tak udało się sporo zobaczyć. Poniżej malownicze wzgórza parku Rebild Bakker, położonego w północnej Jutlandii:
Ale niezbyt długo, bo kurier dostarcza materiał na obicie łuszczących się krzeseł w kuchni:
Ja, techniczny niedorajda, daję radę zrobić to sama bez pomocy, dacie wiarę? Bo ja ledwo <dumna jak paw>
A w kolejce czeka już nowe wcielenie stołu do salonu, z odnowionymi nóżkami i zupełnie nowym blatem z żywym brzegiem- nóżki jeszcze schną po wczorajszym malowaniu, ale może już dzisiaj gotowy stoliczek stanie w salonie Fotki niebawem. No i jeszcze dochodzą mnie słuchy o jakiejś rustykalnej biblioteczce, też do salonu, która zastąpi tego niefortunnego dzika, jeszcze z czasów zjazdów historycznych. Oj, marzenia się spełniają, i to stadnie
To już ostatnie podrygi ogródkowych wojaży w tym roku, zamawiam 2 brakujące floksy szydlaste i w koncu spełniam moje marzenie- sadzę brunnerę Alexander's Great
Te bluszczowe kotary już widziałyście, ale wstawiam jeszcze raz dla zachowania chronologii:
Razem z narcyzami zamawiam też różowe śnieżniki- skoro nie mogę mieć na razie tulipanów (wirusisko w glebie, z którym nie chce mi się walczyć, wolę odczekać kilka sezonów), to chociaż jakaś wiosenna kwitnąca namiastka musi być
To już ten czas w roku, że zamiast na ogrodzie zaczynam bardziej skupiać się na domu, brakowało mi czegoś na tych drzwiach, więc zamówiłam dodatkowe okucia i drewniane dekory. Biły jednak za bardzo po oczach, więc maluję je prawie po ciemku, przy akompaniamencie latarki z telefonu, bo już nie mogę wytrzymać do rana:
Które sadzimy razem z Szymciem w małych grupkach po 5-6 sztuk na całej długości tej rabaty. Przy okazji poszerzamy ją o dobre kilkanaście centymetrów, przycinamy bluszcz i dosypujemy świeżej kory.
To miejsce na pewno poprawię w przyszłym sezonie, sucha pysznogłówka i te biedne żurawki to bardzo słaba wizytówka- myślę o hortce limelight schowanej pod jabłonką i może drewnianej kratce, żeby coś kwitnącego się po niej pięło i zakryło betonisko :
Grujecznik i klonik Globosum bardzo urosły przez te parę lat:
Podoba mi się ta wczesna jesień:
No i w końcu ruszyłam kloakę i zrobiłam te kanciki, a przynajmniej się starałam haha Chyba muszę poprosić bardziej doświadczone koleżanki z forum o przyspieszony kurs dla opornych