Mistrzostwo świata z tym decoupagem- widzę ogromne podobieństwa do mojej, podobnie jak Ty utalentowanej manualnie, starszej siostry Rozbawił mnie pomysł z napisami: No.1 i No.2
Pomalowałaś tulipce tą samą farbą, co flaminga?
Toż to chyba choroba zakaźna, roznoszona drogą ogrodowiskową (zresztą tak samo, jak bicie rekordów Guinessa w ilości sadzenia cebulowatych) - dzięki temu jest tak unikatowo, swojsko, a ile inspiracji dla inncyh
Widzę, że mamy w tym względzie dużo wspólnego A próbowałaś kiedyś fermentowanych liści bergenii (nie wiem, czy u Ciebie rośnie)- smakuje jak tajska zielona herbata. Fermentowane kwiatuszki lilaka, pyszne, karmelowe, też ubóstwiam- widzę, że robiłaś. Do pełni szczęścia brakuje mi wierzbówki kiprzycy, bo uwielbiam Ivan Czaj. O, i jeszcze suszone kwiaty nasturcji do herbatki są ekstra, moja mama narobiła pełno takich herbatek w tym roku, sama bym nie wpadła, żeby wykorzystać do naparowej mieszanki nasturcję, dodaje takiej trochę imbirowej pikanterii Suszarkę do ziół (taką unplugged jak u Ciebie) muszę koniecznie zgapić (za małą opłatą w postaci naparstnicowych nasionek za prawa do wykorzystania pomysłu), postawię na antresoli w stodole, ciemno i gorąco, z dużym przepływem powietrza, warunki idealne powinny tam być
Kurka bez fiksa, muszę się trochę w tych komentarzach poskromić, żeby Ci wątku nie zaśmiecić, ale sama prowokujesz, co rusz udostępniając coś fajnego
Kochani życzę Wam spokojnych, wesołych, zdrowych Świąt Bożego Narodzenia spędzonych w gronie najbliższych a w nadchodzącym nowym roku 2024 dobrych, szczęśliwych dni, dużej ilości spotkań ogrodowych
A u nas od wczoraj tak ładnie było, bo śnieg obecnie spływa
Kochani,
bliskości bliskich.
serdeczności dalszych,
i choinek zielonych
w kącie okazalszych.
Nie musi się świecić
i błyszczeć jak słońce,
Ważne by przy niej były
serca kochające.
Uśmiechu na co dzień,
trosk o życie mniej,
zdrowia i spokoju
ogrodniku miej!
No szok normalnie! Zrobić z takiego miejsca siłownię, no, no, podziw
Normalnie naparstnice wyglądają tak:
Jeśli kiedykolwiek udałoby Ci się zebrać jakieś nasionka z tej odmiany, to byłoby super zapisałabym się w kolejce
Cały ogród wygląda fantastycznie , mnie nadal ten plac ze stodołą obrośniętą winem i wszystko inne podoba się najbardziej. Dom i umeblowanie samodzielnie wykonane - fanfary dla mężatego, naprawdę podziwiam szafeczka z rustykalnymi okuciami super wygląda
Co do czerwieni każdemu jest trudno uchwycić czy w telefonie czy w aparacie (mam Canona) odmiany czerwieni, ile ja się nagimnastykowałam, żeby oddać pąsowość moich maków.
Brawo dla Ciebie za uszycie siedzisk! Widzisz nie jesteś taka ostatnia
Ten róg bardzo mi się podoba ale dozowałaś obrazami i napięciem, żeby dojść do "dziś", może powinnaś pisać jakieś kryminały??
Takie piękne niebo było o zachodzie kilka dni temu...
Życzę Wam w najbliższych dniach równie wzruszających obrazów, poruszających serca, dających radość i nadzieję.
Spędźcie ten czas tak jak Wam w duszy gra, odpocznijcie...
O ogrodach podgadamy sobie już niedługo
Buziaki
Podczas naszej wędrówki po mieście co rusz napotykaliśmy pracowników poprawiających coś na rabatach, pielących chwasty, czy grabiących ich brzegi.
Tutaj jedno ze "zwykłych" osiedli domków jednorodzinnych, fantastycznie skomponowane rabaty mieściły się nawet na pasach zieleni przecinających miejskie drogi, nie wiem, czy zdjęcia to oddają, ale ja byłam zachwycona
Z kolei tutaj dosć ikoniczne miejsce, znane każdemu fanowi klocków lego- miasto Billund. Docieramy tam wieczorem, przed powrotnym lotem do Warszawy, który zaplanowany jest dopiero na 20:00 dnia następnego. Wreszcie mamy trochę czasu na obejrzenie całego, niewielkiego miasteczka. Sporo można było zobaczyć wokół samego parku rozrywki (do środka jednak nie wchodziliśmy):
Jednak dla mnie prawdziwą atrakcją była zieleń miejska, po prostu mistrzostwo świata:
Zabiorę Was jeszcze na chwilkę na wspominkową delegację do Danii, z września tego roku, żeby pokazać Wam, za co kocham duńską przyrodę. Czasu na zwiedzanie zbyt dużo nie było, ale i tak udało się sporo zobaczyć. Poniżej malownicze wzgórza parku Rebild Bakker, położonego w północnej Jutlandii:
Ale niezbyt długo, bo kurier dostarcza materiał na obicie łuszczących się krzeseł w kuchni:
Ja, techniczny niedorajda, daję radę zrobić to sama bez pomocy, dacie wiarę? Bo ja ledwo <dumna jak paw>
A w kolejce czeka już nowe wcielenie stołu do salonu, z odnowionymi nóżkami i zupełnie nowym blatem z żywym brzegiem- nóżki jeszcze schną po wczorajszym malowaniu, ale może już dzisiaj gotowy stoliczek stanie w salonie Fotki niebawem. No i jeszcze dochodzą mnie słuchy o jakiejś rustykalnej biblioteczce, też do salonu, która zastąpi tego niefortunnego dzika, jeszcze z czasów zjazdów historycznych. Oj, marzenia się spełniają, i to stadnie