Dziś już jest biało. Dobrze, że tego nie widać, co tam się podziało, ale jak ja dotrwam do wiosny? Cały czas ta niepewność:
Czy nie uszkodzili za bardzo korzeni przy wykopywaniu drzew?
Czy bryła była wystarczająco duża?
Czy klony przeżyją i wypuszczą liście na wiosnę?
Czy im nie zmarzną teraz korzenie- bo kto by się spodziewał zimy w grudniu? Dawno nie było.
Zaleta jej jest jedna- ten sierściuch mój kochany wraca znowu czysty do domu