Jola, przepraszam Cię bardzo, ale uśmiałam się wielce bo dokładnie takie same mam doświadczenia Plus takie, że przy kocie się pewnych kwestii nie omawia
Kot dokładnie wie w jakich godzinach wet urzęduje
Kot łapany na siłę = demolka i obrażenia (też to przerabialiśmy ).
Kot, który wie, że transporter służy do czegoś złego nigdy cały do środka nie wlezie, tylne łapy zawsze w odwrocie
Wszystko to dzikusów dotyczy. Nie wykluczam, że kot od małego wychowywany w domu ma inne zachowania - tu doświadczenia mi brak.
Odnośnie transportera - wet nam uświadomiła, że koty zostawiają informacje zapachowe. Jeżeli łapiesz Nową do transportera po Tygrysach - nie jest wykluczone, że one tam zostawiły info gdzie się takim transporterem podróżuje i że nie jest to nic przyjemnego To mądre futra
Liczyłam dziś ile kotek połapaliśmy. Wyszło mi, że siedem, tyle pamiętam bo były nazwane, ale chyba było ich więcej. Jedna została pojmana w namiocik dziecięcy, metodą narzucenia To był hit, ale generalnie uważam, że łapania dzikusa bez klatki jest skazane na obrażenia i demolkę oraz focha
Klatka majątku nie kosztuje, wiem też, że kocie fundacje wypożyczają za free. Jakby co to podeślę Ci moją Trzymam kciuki, do odwołania
Jola, ona wyraźnie wdzięczy się przez tygrysem.
Może i mieszkała gdzieś w okolicy, ale pewnie tak jak mój poprzedni kot po prostu sobie Was wybrała.
Ale w sumie to dziwne, że kotka bardziej tolerancyjna.
Przecież ona taka humorzasta.
Czyżby jedność jajników ?
Aprilku, śliczna ta nowa kicia, zazdroszczę, że dogaduje się z Twoimi. Ja mam z tym duży problem, nasz białe nie tolerują czarnej Mani po moim Tacie, walczą ze sobą nieustannie (bywało, że do krwi). Próbowaliśmy jakoś je zaprzyjaźnić, stosowaliśmy feromony, wszystko na nic. Ostatnia deska ratunku to kropelki z konopi od weterynarza, od jutra zaczynamy.
Współczuję przygody z ością.
Wiosna w ogrodzie rozgościła się już na dobre.
Zuza, igły się świetnie kompostują ale wymaga to dużo więcej czasu, gdzieś trzy lata... Powstaje fajne podłoże pod kwasoluby. Ja na swojej działce mam wydzielone 500 m2 lasu/górki, który został, może nie tyle dziewiczy ale nie zaanektowany na ogród. To taki naturalny wybieg dla psów. Wyrzucam tam wszystkie niechciane rośliny, wywożę zgrabione igły. Porasta barwinkiem, bodziszkami i brachytrichą. Może z czasem będzie nawet fajnie wyglądać
Tak więc śmiało próbuj wykorzystać te iglaste dobroci.
Przez zimę twoje sąsiedzkie koty czuły się bezkarne. Teraz jak i ty i psiaki będziecie częściej bywać w ogrodzie, to się zmieni. Wszystkie opryski raczej działają tylko do pierwszego deszczu, nie sądzę żeby były dłużej skuteczne.
Pęsetę długą mam w planie zakupić Choć raczej jako odstraszacz. Nie sądzę żebym takie akcje przeżywała częściej niż raz na 50 lat Kolejnej mogę już nie dożyć Oby
Krokusy u mnie się nie sprawdziły, za mało słońca. Ale u ciebie mogą się czuć super, no i jeszcze o iryskach małych pomyśl.
Tak, czewonozawijkowa jest zimozielona. Cudo, zwłaszcza jak zaczyna puszczać świeże, czerwone liście. Polecam
Miska u mnie sama się napełniła, tak dużo zimą padało... Muszę opróżnić i oczyścić bo masa igieł w niej jest plus była jedna martwa żaba, pewnie jak skuło lodem to poległa.
Aniu, będę dzieliła All Gold bo chcę jeszcze parę miejsc obsadzić. Mogę ci oczywiście kilka sadzonek ciachnąć. Nie ma problemu
Będziesz gdzieś wiosną podróżować w okolicy? Bo mam teraz bardzo utrudnione wysyłanie paczek. Zlikwidowali mi punkt nadań DHL, nie wiem czemu. Tak było z tym wygodnie.
Daj znać na pw. Podoniczkuję to będą mogły być do odbioru w każdym dowolnym momencie.