Byłem dzisiaj na szkółkingu chyba ostatnim już w tym roku, ale musiałem uzupełnić zakupy dla drugiego ogrodu o brakujące rośliny bo do nerwicy nieskończone rabat mnie doprowadzały.
Niestety w wyjeździe nie było nic przyjemnego, to była droga przez mękę.
Molinie prosa, turzyce, rozplenice, miskanty, hortensje i masę inności które tak się uśmiechały, a ja twardo z rozpaczą nic nie kupiłem bo najzwyczajniej nie mam totalnie gdzie sadzić.
Fakt kupiłem trzmilinę Sunspot po którą jechałem, pomijam detal, że szukałem jej w chwastach bo tak zielskiem doniczki były zarośnięte

i dla siebie jedynie nowość wśród hortensji Magical Mont Blanc przywiozłem, jak się okazało dostałem ją 'z pod lady' bo jeszcze jej nie sprzedają oficjalnie, a roślinki nie za wielkie.
Ehh idę rozpaczać dalej... chyba wywalę całą rabatę w kontener żebym mógł się znów wyżyć bo u siostry też już poszaleć nie będzie można bo ostatnie rabaty zaplanowane czekają tylko na przyszłoroczną realizacje.