Wzbogacić glebę dla kwaśnolubnych można specjalnymi nawozami dla różaneczników i azalii. Nie wiem czy są dla wrzosów, ale już samo oddychanie ziemi pomoże. No i ściółka sosnowa kora.
W tym przypadku lepiej kwaśnolubne (wrzosy, wrzośce, azalie, rózaneczniki, pierisy łączyć jedynie z iglakami lub hortensjami.
Te igły można zgrabić, następnie widełkami lekko wzruszyć glebę bo jest klepisko, dać próchnicę kwaśną lub torfu trochę kwaśnego i korę sosnową przekompostowaną.
Dokładnie o tym myślałam .. pamiętam jak kupowałaś..
W Wojsławicach wycinają liście dość szybko...
Mnie też ominęło.. spadło do kupy ok. 3cm wody..dobre i to.. w końcu 3 wiadra na metr.. ale na potrzeby to trochę mało.. pocieszam się, że podlało w sam raz.. i nie narobiło strat. jak oglądam Gdańsk.. to wszystko tam pływa.
Żaden liliowiec tak pięknie nie rośnie jak ten od Ciebie, z jednej sadzonki mam kępę tak wielką, że żadne nie jest tak wielki. Rośnie w cieniu, w zbitej glinie ( a tego liliowce nie lubią) , kwitnie co roku jak szalony.. i dobywa coraz to nowe obszary wkoło. Nawet już nim się dzieliłam..
To jest rewelacja... szczękę zbieram z podłogi... po prostu CUDNIE... cytuje to każdy, ale ja też zacytuje .. warto
Dzień dobry.
Przepraszam, że tak późno odpisuję a i tak na szybciutko, bo dzisiaj mam dzień, gdy wszystko mi się naraz na głowę zwala.
Spieszę uspokoić, że u mnie po ponad 12 godzinnej ulewie non stop szkód większych nie zaobserwowałam. Nie wiem jeszcze jak się ma strych, czy tam nie popodciekało, ale to co zdążyłam obejść, sprawdzić jest OK. Nie było za wesoło, bo woda zaczęła dostawać się pod taras. Nawet kanalizacja sobie zaczynała przestawać dawać radę, ale na szczęście skończyło się tylko na dziwnych odgłosach. 20cm woda rano spłynęła i już jest OK. W nocy autentycznie się bałam a ulewa wydawała się nie mieć końca. Słyszałam tylko co chwila odgłos syren i coraz to intensywniejsze opady na okna połaciowe. Dziękuję Wam za troskę.
Pięknie u Ciebie. Dziękuję za zdjęcia. Faktycznie żurawina niemal ukryta wśród traw i wrzosów. Bardzo urokliwie. Zdjęcia zapisane w inspiracjach. Rozejrzę się po żurawinie w sklepach.
Było wyjątkowo niebezpiecznie i nie pamiętam, kiedy ostatni raz coś podobnego przeżyłam. Widzę, że i w Twoich rejonach to samo. No widzisz jakie ja głupoty po nocy wypisywałam. Chyba ze strachu. Oczywiście zbiornik ma 10m3 czyli 10000 litrow
Fatalna pogoda. Dobrze, że jutro ma być ładnie. U Ciebie w ogrodzie i z domem wszystko dobrze mam nadzieję.
Trójmiasto sparaliżowane, dużó zniszczeń. U nas też pozalewało ludzi, do tej pory rzeka deszczu płynie sobie ulicą, ale u mnie z ogrodu wszystko spłynęło. Tym razem lekko pod górkę okazało się zbawienne, bo nigdzie woda mi nie stoi.
Przelany ten trawnik, wypłukany bez litości, ale już jest zielono i dobrze. Przestałam się przejmować drobiazgami jak kilka placków łysych w trawniku.
Też zastanawiałam się, co u Ciebie, jak sobie Twoja okolica radzi z deszczem. Dobrze, że u Ciebie wszystko w porządku.
Amargedon nade mną byl, ale cud jakiś, że oszczędził.
Ech ta przyroda. A to ulewa a to maleńki futrzak a potrafią nerwów napsuć. Chwasty też zaczynaja mi dokuczać. Coraz więcej ich i więcej a ja nie mam jak wypielić, bo mokro. No i wiesz co? PO prostu nie chce mi się i nie zmuszam się.
Fajnie, że Toszka wstawiła swoją kwasolubną. Łaaadnie ma. Ech...
Najpierw cieszyłam się kiedy maciejka wykiełkowała, a potem nie mogłam patrzeć jak się fatalnie pokłada na brzegu rabaty. Znalazła więc miejsce w wazonie
Leo z lawendą
Chopin z bukszpankiem. W szczytowym momencie kwitnienia był na wysokości okien kuchennych.
I lawenda ze stipą, którą za wcześnie wiosną wsadziłam, ale przeżyła pięknie
Nie chce się wtrącać, ale mniejsza ilość kulek lepiej by wyglądała. Zwłaszcza, że tak strasznie równo, po liniach posadziłaś swoje.
Wybacz jesli się wtrącam