Dzisiaj zamknięcie czerwcowej odsłony w ogrodzie. Główną rolę odgrywały róże. Było sucho. Widać po roślinach, że brakuje im solidnej porcji deszczu. Bardzo słabo przyrastają mi rośliny na rabacie robionej w miejscu, gdzie był wjazd dla ciężkiego sprzętu. Mimo skopania tego miejsca na głębokość dwóch szpadli, rozluźnienia gleby piaskiem, podsypywania kompostem- gleba jest jakaś dziwna, nie chce utworzyć odpowiedniej struktury. Wczoraj wyciągnęłam z ziemi zdechły patyk tulipanowca- coś pod nim wyryło tunel i nie było drobnych korzeni

Wszystkie listki na grujeczniku uschły, choć gałązki wciąż mają żywy kolor. Pozostałe drzewka miały bardzo małe przyrosty. Jesienią trzeba będzie pomyśleć o rozrzuceniu tam obornika. Znalazłam w szkółce ładne okazy grabu w odmianie Fastigiata (kolumnowe). Może one dałyby tam radę?
Ranek był upalny, a w południe trochę popadało. Za mało. Rośliny w pojemnikach, mimo podlewania i nawożenia, też cierpią od tych upałów.
Wczoraj ścinałam czyściec i rogownicę, przycięłam czerwone krzewuszki. Wciąż na ścięcie czeka szałwia omszona.
Poprzycinałam róże do gałązki z 5 listkami. Te poniżej kwiatu maja zwykle 3 listki. W którymś z odcinków Mai była taka instrukcja.
Bonica nie wymaga przycinania