A, jeszcze pozostałe kwestie: porzeczkę alpejską i laurowiśnię miałam wsadzić w najciemniejsze kątki ogrodu, gdzie i tak nic nie zakwitnie.
Tawliny właśnie się boję, choć podoba mi się bardzo i podobno bardzo odporna.
Ale u taty rośnie kilka sztuk, zobaczę jak sobie radzi i najwyżej za dwa lata wezmę od niego parę sadzonek

.
Ciągle myślę nad żylistkiem, fotergillą i orszeliną. Żylistek mógłby iść pod lipy, ale pozostałe dwie lubią mocno kwaśno, czyli musiałyby trafić pod świerk, gdzie już zaplanowałam parę rododendronów, azalii, wrzosy.
zdjęcie jeszcze z kwietnia
Głowa zaczyna mnie boleć